Czy dobrze zaprogramowana maszyna może zrobić to, co potrafi zrobić człowiek? Oczywiście, a przynajmniej niektóre rzeczy. Czy może to zrobić lepiej? Czasami. Czy potrafi lepiej niż człowiek wybrać mu partnera życiowego? No cóż. Odpowiedz na to pytanie chyba u każdego w intuicyjny sposób jest przewidywana ale u części osób może być wypierana. Bo choć odpowiedz brzmi: „tak” to chyba trudno przychodzi nam się z nią pogodzić.
Złożone algorytmy wybierają już nam partnerów na podstawie danych o nas samych, które dostarczamy w aplikacjach randkowych i, jeśli wierzyć badaniom, są w tym lepsze niż ludzie. Związki tworzone przez algorytm są statystycznie trwalsze niż wynikające z przypadkowego poznania w różnych okolicznościach. Mowa tu oczywiście o portalach randkowych, w których przy rejestracji należy wpierw wpisać odpowiedzi nawet na kilkadziesiąt pytań, aby uzyskać skojarzenia; a nie o tak prostych jak Tinder. Algorytmy wybierają nam też nasza muzykę, podpowiadają w co inwestować. Nawigują w o wiele większej ilości danych niż są w stanie to robić lekarz, prawnik, policjant – możecie wybrać dowolny zawód wykonywany przez ludzi – i działać z tyleż samo większa precyzja. Jednak ta praca, jakkolwiek analityczna i związana ze skomplikowanymi działaniami, jest jedynie pracą odtwórczą. Jest odzwierciedleniem kodu, który zaprogramował człowiek. Dane wyjściowe wytworzone przez maszynę są efektem danych wejściowych wprowadzonych przez człowieka. Ale teraz, gdy algorytmy potrafią się uczyć i dostosowywać, zasadnym jest zastanawianie się, czy przyszłość kreatywności należy również do maszyn.