Robert Hass jest jednym z najważniejszych żyjących poetów amerykańskich. Był też uczniem, a poniekąd też – nieco później – intelektualnym partnerem, a przede wszystkim przyjacielem Czesława Miłosza. W jego poezji widać wyraźne nawiązania do twórczości naszego noblisty, zarówno pod względem formy jak i wizji świata.
Hass był wykładowcą literatury w Uniwersytecie Buffalo, a następnie został przeniesiony na Uniwersytet Berkeley, gdzie wykładał również Czesław Miłosz. To tam panowie się poznali. Amerykański poeta właśnie wtedy wgłębił się w twórczość noblisty, spędzając w bibliotece uniwersyteckiej godziny na tłumaczeniu wierszy swojego przyjaciela. Naturalnym skutkiem tego procesu było przejęcie pewnych elementów poetyki i wizji świata od Miłosza. Przede wszystkim zauważamy, że tak jak polski poeta, tak i Hass w poetyce używają narracyjnej formy wiersza. Widać to na pierwszy rzut oka, nie ma potrzeby nawet wgłębiać się w treść wiersza. Po otworzeniu na losowej stronie zbioru poezji obu poetów istnieje wielka szansa, że zobaczymy gęsto zapełnioną stronę, wersy są rozbudowane, zdania są wielokrotnie złożone, strofy nie zamykają się w czterech czy pięciu wersach, jak to zwykło się uważać za charakterystyczne dla liryki. Utwory poetyckie w ich wypadku opowiadają historię, zainspirowaną codziennym doświadczeniem. Właściwie wszystko, co poeta zobaczy bądź usłyszy na ulicy, w domu, w parku etc. może stać się pretekstem do zbudowania wokół tego wydarzenia narracji. Hass jest obserwatorem rzeczywistości, szczególnie natury. Chce i dostrzega kruchość i piękno świata, który poezja powinna zauważać, przedstawiać czytelnikom i ocalić przed zatraceniem (zupełnie jak u Czesława Miłosza, szczególnie w jego twórczości okresu Berkeley). Wraz z upływem czasu miejsce dłuższych, rozciągłych form zajmują formy krótsze, Hass sięga nawet do tradycji haiku. Kondensuje słowa, aby jak najmniej mówiąc jak najwięcej powiedziały.
Jego poezja jest bardzo humanistyczna. W jej centrum znajduje się człowiek. Jest to liryka, która uderza do serca i rozumu, angażując zarówno emocje jak i intelekt czytelnika, przypominając o tym, co jest najważniejsze, szczególnie w tych trudnych i ciemnych czasach. Ocalenie – jak u Miłosza – przyjdzie przez piękno i kontemplację. Hass spokojnym okiem spogląda na świat, który go otacza, na piękno trywialnych – mogłoby się wydawać – rzeczy i w nich odnajduje ukojenie. Gdzieś tam kryje się większe dobro. Poezja Hassa jest odnajdywaniem jego tropów.
Robert Hass, Skrzydlate i ciemne, red. Justyn Hunia, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu Literatki.com