Było to pod koniec lutego 1945 roku. Dwudziestodwuletnia Wisława Szymborska niepewnym krokiem zmierzała do redakcji „Dziennika Polskiego”, trzymając w ręku brulion z kilkoma wierszami. Tylko jeden z nich, któremu nadano później tytuł Szukam słowa doczekał się druku w „Walce” – cotygodniowym dodatku do „Dziennika Polskiego”. Przeredagowany i skrócony, ale opublikowany został.
Sama Wisława Szymborska mówiła, że gdyby wówczas odrzucono wszystkie jej wiersze, nie zdecydowały się na kontynuowanie twórczości poetyckiej. Całą spuściznę literacką zawdzięczamy zatem jednemu utworowi i Witoldowi Zechenterowi – redaktorowi naczelnemu „Walki”.
Czas i realia epoki, w której Szymborska debiutowała były wyjątkowo niesprzyjające. Musiała dać się wplątać w pewną narzuconą odgórnie poetykę, a następnie wpadła w pułapkę ideologii. Aczkolwiek czytelnik sięgający po Czarną piosenkę nie powinien się obawiać. Fakt, że tomik wówczas nie został opublikowany może oznaczać jedną z dwóch rzeczy – albo został odrzucony przez cenzurę urzędową albo autocenzurę autorki, ponieważ wiersze te nie spełniały socrealistycznych wymogów.
Czarna piosenka jest niedoszłym debiutem poetyckim Wisławy Szymborskiej. Nie doszło nigdy do wydania tomiku. Nie wyszedł on nigdy poza etap selekcji utworów, przekomponowywania zbioru. Nie wiadomo nawet czy wszystkie utwory znajdujące się w maszynopisie autorka uznała za godne druku (raczej nie). Jedno jest pewne – Czarna piosenka nie jest debiutem porywającym. Jest bardziej wprawą, wejściem w świat poezji. Przygotowaniem do dojrzałej twórczości. Znajdziemy tam pewne potknięcia, niedociągnięcia warsztatowe, ale też odnajdziemy tropy zwiastujące przyszłą twórczość poetki – powtarzające się późnej wątki, paradoksy; ironię i dystans jako podstawowy poetycki środek wyrazu. A co najbardziej też typowe dla późniejszej twórczości – dziecięce zdziwienie światem. Joanna Szczęsna, która napisała wstęp do książki zauważa, że w starszych utworach tkwi fundament i późniejsza inspiracja dla kolejnych wierszy. Jednym z ulubionych rozwiązań warsztatowych już w Czarnej piosence jest rozbijanie utartych związków frazeologicznych na czynniki pierwsze i odkrywanie ich znaczenia. Poetka podejmuje w ten sposób grę z utartymi znaczeniami.
Nad wierszami z tomu Czarna piosenka wisi widmo wojny i zagłady. Wyraźne jest pewne zdziwienie życiem czy raczej faktem przetrwania oraz konieczności poskromienia ognia nienawiści, który wciąż się tli. Wypływa z nich wewnętrzna potrzeba wyrwania światu choć odrobiny radości i szczęścia. Odnajdujemy jednak w tej poezji o wiele więcej smutku niż dziecięcej radości z odkrywania świata. Wciąż widoczna jest pewna agitacyjność tej poezji ale nie aż tak nachalna jak w wierszach wydanych w czasie socrealizmu, choćby w tomie Dlatego żyjemy.
Edycja specjalna tomiku przygotowana przez Wydawnictwo Znak jest ilustrowana rękopisami i maszynopisami poetki. Jest to bardzo dobra okazja, aby wgłębić się w tajemnice warsztatu autorki, ponieważ mają one na sobie ślady pracy korektorskiej Szymborskiej. Można zaobserwować w jaki sposób zmieniały się wiersze, jak przebiegał proces twórczy i dopracowywanie utworów. A takich artefaktów jest bardzo mało, ponieważ poetka nie przykładała wagi do samego procesu twórczego i rękopisy czy też pierwsze wersje wierszy, które późnej zmieniała, po prostu niszczyła.
Po publikacji wiersza Szukam słowa w „Walce” Wisława przyszła do redakcji bez absolutnie żadnych pretensji o skrócenie i edytowanie jej utworu. Spytała tylko z charakterystyczną dla siebie ironią i humorem, czy honorarium dostanie jednak ona a nie redaktorzy.
Wisława Szymborska, Czarna piosenka, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu Booklips.pl