Wciąż pamiętam trasę dojazdu do szkoły podstawowej, do której uczęszczałem. Prowadziła przez las, na końcu którego znajdował się dosyć duży gmach budynku Domu Pomocy Społecznej. Budynek, jak i cała idea domu pomocy, była dla mnie dosyć tajemnicza, miałem jedynie bardzo ogólne pojęcie, jakiego rodzaju działalność jest tam prowadzona. A określenia, jakie na tę placówkę słyszałem jako dziecko od innych dzieci i dorosłych, nie nadają się do powtórzenia tutaj – są dalekie od empatii albo nawet najmniejszego szacunku dla jego pensjonariuszy. W jakiś sposób otoczenie pozostawało – w najlepszym wypadku – obojętne na ten ośrodek i jego mieszkańców, a w najgorszym – wręcz pogardliwe. Refleksja przyszła u mnie dopiero po latach.
Dom Pomocy Społecznej albo, używając skrótowca, tzw. DPS to placówka, która zapewnia całodobową opiekę osobom starszym, chorym, niepełnosprawnym lub niezdolnym do samodzielnego funkcjonowania. Najczęściej są to osoby w podeszłym wieku, ale wyjątkiem nie są osoby przewlekle chore, jak i z niepełnosprawnością intelektualną lub fizyczną. Mieszkańcy otrzymują wsparcie w podstawowych codziennych czynnościach, pomoc opiekuńczą i edukacyjną. Działalność tej instytucji jest regulowana przez standardy określane przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. GUS podaje, że na koniec 2024 r. w Polsce funkcjonowały 903 Domy Pomocy Społecznej, które łącznie oferowały 84 319 miejsc, a liczba przebywających w nich osób wyniosła 82 077[1]. O Domach Pomocy Społecznej zazwyczaj mówi się tylko w kontekście ujawnianych nieprawidłowości albo skandali. No i oczywiście przy okazji wyborów.
czytaj dalej w portalu Mądre Książki
