Bardzo trudno jest pisać recenzję książki tak niezwykłej. „Bracia Karamazow” to powieść uznawana za najważniejszą i najdoskonalszą, stanowiącą kulminację twórczości rosyjskiego pisarza. „Arcydzieło literatury światowej, genialna powieść” – takie opinie na jej temat przeważają i trudno się z nimi nie zgodzić. W mojej opinii jest to jedno z najbardziej doniosłych osiągnięć literatury i kultury.
Fiodor Karamazow był człowiekiem skłonnym do rozrób, „narwanym”, nie wylewał za kołnierz a przy tym miał zwyczaj korzystania z gościny innych ludzi, żywiąc się i mieszkając na ich koszt. Był dwa razy żonaty. Z pierwszego małżeństwa miał syna Dymitra, który wdał się w ojca. Z drugiego małżeństwa miał dwóch synów: Iwana i Aleksego. Pochłonięty libacjami i troską o finanse Fiodor zaniedbywał synów, dlatego wychowywali się oni pod czujnym okiem Grzegorza – służącego starego Karamazowa. Spod kurateli Grzegorza młodszych synów odebrała generałowa – filantropka i opiekunka opuszczonych dzieci, zapewniła im dach nad głową oraz wykształcenie. Iwan wyrósł na buntownika, który kontestował wszelkie autorytety; wierzył jedynie w siłę rozumu i nauki. Jego dysertacje naukowe odnalazły grono wiernych czytelników. Alosza natomiast dał się poznać jako wrażliwy młodzieniec, pełny współczucia i empatii. Wszyscy go kochali i uwielbiali. W tej rodzinie wydarzyła się zbrodnia – zamordowany z zimną krwią zostaje ojciec, Fiodor Karamazow. Podejrzenie pada na jego synów. Okazuje się, że każdy z nich może być w jakiś sposób wplątany w przestępstwo.
Motyw ojcobójstwa jest jedynie pretekstem do snucia rozważań filozoficznych i teologicznych. Zło, grzech, Bóg, ateizm, zbrodnia, moralność – wszystkie te odwieczne dylematy ludzkości znajdują miejsce w powieści Dostojewskiego. A co ważniejsze – autor nie zadawala się prostymi odpowiedziami. Pozwala przemawiać swoim bohaterom, którzy przedstawiają różne wizje rzeczywistości i świata. A ze względu na fakt, że każdy z nich jest w jakiś sposób okaleczony psychicznie (nawet delikatny Alosza – jest on zbyt dobry i przez to przeczuwamy, że świat go zmiażdży), to nie jest to wizja optymistyczna. Trzech braci nakreślają swoją wizję istnienia, w której światem rządzi miłość i nienawiść. W różnych ich przejawach i konfiguracjach. Mimo wszystko prawdą jest, że czytelnik czuje, iż porte parole autora jest Iwan i to właśnie ten intelektualista-buntownik ma najwięcej do powiedzenia i jego wizja najbardziej odpowiada powszechnemu doświadczeniu istnienia. Iwan jest według mnie postacią centralną powieści. Nie domniemany ojcobójca Dymitr ani też zamordowany ojciec. To Iwan ogłasza, że jako człowiek myślący i humanista, któremu nie jest obojętny los innych, musi odrzucić świat stworzony przez Boga, którego wręcz głównym składnikiem jest cierpienie niewinnych. Tenże motyw niezgody na świat, w którym cierpienie jest wartością go konstytuującą, będzie powracał wielokrotnie. Nie można zapomnieć też o najczęściej powtarzanym w kontekście „Braci Karamazow” pytaniu: „Czy jeśli Boga nie ma, to wszystko jest dozwolone?”
Punktem kulminacyjnym powieści jest poemat autorstwa Iwana, „Wielki Inkwizytor”, który opowiada o spotkaniu hiszpańskiego Inkwizytora z powtórnie przychodzącym na Ziemię Jezusem. Inkwizytor oskarża Chrystusa o to, że dał – a nawet narzucił (co samo w sobie jest paradoksalne) – ludziom wolną wolę, której oni nie są w stanie znieść. Jedyny problem tego wydania „Braci Karamazow” jest taki, że nie znalazł się w nim poemat Iwana. „Wielkiego Inkwizytora” nie ma, co jest dla mnie niepojęte. To zupełnie jakby wydać część trzecią „Dziadów” bez „Wielkiej Improwizacji”. Spodziewałem się – biorąc pod uwagę wymiar tego wydania (cały wolumen jest nieco większy od pierwszego tomu wydania dwutomowego) – że zostały zastosowane jakieś skróty, ale nie sądziłem, że będą one tak znaczące. Z ciekawości sprawdziłem które wątki nie zmieściły się w edycji książki Wydawnictwa MG i dlatego wziąłem do ręki dwutomowe wydanie „Braci Karamazow” Państwowego Instytutu Wydawniczego z 1959 roku, które leży na mojej półce. Okazało się, że zmiany są dosyć znaczące. Brak jest następujących rozdziałów (ich tytuły według wydania PIWu):
- „Spełni się, spełni” – rozdział traktujący o konieczności utrzymania rozdzielności Państwa od Kościoła.
- „O Piśmie świętym w życiu ojca Zosimy” – Krótkie wyjątki z nauk Pisma Świętego, nacisk nałożony na przykazaniu miłowania bliźnich, przebaczeniu, konieczności sprawiedliwości.
- „Z rozmów i pouczeń starca Zosimy” – o śmierci Boga, miłości (w jej wymiarze ludzkim i boskim) i wierze.
- „Legawy” – rozdział nie stanowi istotnego dla powieści.
- „Dawny i niewątpliwy” – spotkanie Dymitra z Polakami, u jego ukochanej Gruszy, który również przyszli w konkury. Jak zazwyczaj u Dostojewskiego Polacy to nieuczciwi krętacze, drobni cwaniaczki i pieniacze. Rozdział również nie jest istotny dla powieści, raczej stanowi wyraz uprzedzeń autora do Polaków.
- „Maligna” – w wydaniu MG znajdują się skróty tego rozdziału. Opowiadał on o pijackiej nocy Dymitra i Gruszy. Bez znaczenia dla odbioru utworu.
- „Zeznania świadków” – brak jest zeznań Polaków, co jest naturalną konsekwencją usunięcia wątku z ich udziałem z powieści.
- Usunięta z tego wydania została również cała księga 10, z części czwartej powieści. Jest to dosyć rozległy rozdział, z historią małego Koli Krasotkina, bystrego chłopca, który nade wszystko ceni racjonalne podejście do rzeczywistości. Może się wydawać, że mógłby być to duchowy spadkobierca Iwana Karamazowa. Kola jest tak samo znudzony życiem, czy raczej rozczarowany nim; z tą różnicą, że Iwan popada w pewnego rodzaju apatię wobec istnienia, dochodzi do momentu, w którym musi oderwać się od świata mentalnie. Nie chce brać udziału w tym pochodzie cierpienia i zła. Kola natomiast z tego samego powodu rzuca wyzwanie światu, w którym żyje, próbując obnażyć absurd, który nim rządzi. W końcu pewnego dnia położyć się między szynami i oczekiwać na nadjeżdżający pociąg.
- Skrócony został również epilog.
Skąd taki stan rzeczy? Wydawnictwo MG postanowiło oprzeć się na przekładzie pani Beaty Beaupre. Tłumaczka z jednej strony chciała skondensować nieco „gadatliwy” styl Dostojewskiego, a jednocześnie postawiła sobie za cel zredukowanie antykatolickiego wydźwięku dzieła. Niewątpliwie doskonałą pracę pani Beaupre wykonała przy tłumaczenie mowy końcowej prokuratora Kiryłowicza. Znalazł się w niej taki ładunek emocji, napięcia i harmonijnej, logicznej argumentacji, że nie sposób przerwać czytania. Odnosi się to zresztą do całego procesu Dymitra Karamazowa. Wszystkie zalety tego wydania książki usuwają się jednak w cień wyraźnego błędu, jakim było zubożenie powieści przez dosyć niefrasobliwy wybór Wydawnictwa MG znacznie okrojonego przekładu pani Beaupre, która subiektywnie wybrała fragmenty powieści, które miały być skrócone bądź usunięte. „Braci Karamazow” z całą pewnością warto przeczytać, ale proponuję wybrać inne wydanie. Parafrazując pytanie Iwana – nie wszystko jest dozwolone. A z całą pewnością nie można tak bezmyślnie usuwać rozdziałów z nowego wydania powieści, która już weszła na stałe do kanonu literatury. Szczerze zalecam zapoznanie się z wydaniem PIWu bądź Znaku.
Fiodor Dostojewski, Bracia Karamazow, przełożyła Barbara Beaupre, wydawnictwo MG, Kraków 2014.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu Booklips.pl
Właściwie to zgadzam się z Tobą mam jednak małe ale… Bądź, Trwaj i pisz dalej, a krytyką nie przejmuj się wcale.