Libby Day była świadkiem mordu z zimną krwią na jej najbliższej rodzinie. Widziała krew zalewającą podłogę, która wypływała z ciała jej matki; z przerażeniem patrzyła na martwe, okaleczone siekierą ciała jej starszych sióstr. Potrafiła wskazać winnego tej zbrodni – był to jej rodzony brat. Dzisiaj nękana stałymi problemami finansowymi daje się przekonać do udziału w konferencji Klubu Kryminalnych Ciekawostek, stowarzyszeniu gromadzącemu pasjonatów i samozwańczych śledczych kryminalnych. Poddają oni w wątpliwość winę Bena skazanego na dożywocie.
Nie jest to pierwsza powieść, w której wina skazanego na dożywocie za ciężkie zbrodnie jest po latach poddawana w wątpliwość. Nie jest to też pierwsza powieść o kobiecie, która nie potrafi sobie poradzić z przeszłością. Gillian Flynn udało się jednak uniknąć wtórności. Tutaj dodatkowo, jak sądzę, napięcia może dodawać fakt, że osadzonym jest rodzony brat bohaterki, a ona sama była świadkiem zbrodni na jej najbliższej rodzinie. Ale czy na pewno tak było? Libby chce wierzyć w wersję zdarzeń, którą pamięta z tamtej nocy. W trakcie spotkań z grupą Klubu Kryminalnych Ciekawostek okazuje się, że coś nie do końca jest tak, jak to ustalono w czasie procesu, który pamięta jak przez mgłę. Zostaje zasiane ziarno niepewności, które wypuszcza pędy i nakazuje jej odnaleźć prawdę, która nie jest taka, jaka się jej wydawała. Począwszy od tego, że nie jest nawet pewna, czy widziała na własne oczy zabójstwo matki i sióstr. Nie zbadano nigdy czyj odcisk but odnaleziono na miejscu zbrodni. Przyjęta za obowiązującą lata temu wersja zdarzeń tamtego feralnego wieczoru zaczyna korodować, zagrażając też psychicznemu komfortowi bohaterki.
Libby nie wzbudza sympatii czytelnika. Wiemy, że spotkała ją wielka tragedia, której nie jesteśmy w stanie zrozumieć, jednak fakt, że swą tragedią kupczy, wzbudza jedynie niechęć wobec niej. Sprzedaje co się da – swoje wspomnienia, prawa do publikacji prywatnej korespondencji. Na jej usprawiedliwienie możemy uznać fakt, że miała jedynie siedem lat, kiedy zbrodnia dotknęła jej rodzinę i ze względu na to nie potrafiła się dostosować do życia w społeczeństwie. Jednakże jej zachowanie wzbudza pewne wątpliwości natury etycznej. Poczucie niespójności wewnętrznej bohaterki wzbudza fakt, że ona naprawdę nie potrafi sobie poradzić z przeszłością, ale też traktuje ją jako źródło utrzymania. Początkowo opierała się na litości i współczuciu ludzi; dzisiaj, kiedy sprawa została zapomniana, może ratować swoją sytuację materialną dzięki pasjonatom kryminalistyki.
Tajemnica (choć Mroczny zakątek jest bardziej dreszczowcem niż kryminałem) jest złożona i świetnie skonstruowana. Dopiero po finale, spoglądając z dystansu na całość, zdałem sobie sprawę, że w trakcie rozwoju fabuły pojawiały się wskazówki do rozwiązania zagadki, jednakże aż do końca nie byłem pewny co kryje tajemnica sprzed lat.
To, co się autorce udało, to narracja wieloperspektywiczna. Powieść poznajemy z punktu widzenia trzech osób: Libby, Bena (cofając się do ostatnich dni przed morderstwem) oraz Patty (matka Libby, również kilka dni przed morderstwem). W tych trzech krzyżujących się punktach widzenia, powstaje kompleksowy obraz wydarzeń, które doprowadziły do zbrodni. Wszystkie trzy perspektywy są równie ważne i dobrze napisane, nigdy nie miałem poczucia zdezorientowania, ponieważ te trzy narracje były odpowiednio zróżnicowane. Korzystanie z wielu perspektyw może być ryzykowne, gdyż jeśli ta strategia twórcza nie zostanie prawidłowo zrealizowana, może doprowadzić do zagubienia i irytacji czytelnika. Flynn jednak udało się połączyć wszystko w jedną, spójną opowieść.
Myślę, że największą siłą Flynn jest jej zdolność do konstruowania postaci zbrukanych złem, niesprecyzowanym kalectwem duszy. Nie tylko Libby Day nie budzi sympatii czytelnika, trudno powiedzieć, aby którykolwiek z bohaterów wzbudzał jakiekolwiek pozytywne uczucia. Postaci w Mrocznym zakątku mimo wszystko wydają się ludźmi z krwi i kości, którzy mogą żyć obok nas. Są niedoskonali, z różnym dysfunkcjami (również psychicznymi), ale byli fundamentalnym składnikiem świata przedstawionego. To właśnie ci okaleczenie emocjonalnie, psychicznie i fizycznie ludzie tworzą ten świat. A slumsy, w których Libby odwiedziła swojego ojca były czymś w rodzaju ostatniego kręgu piekieł. Dzięki sugestywnym opisom miejsc, wydarzeń i psychiki postaci powieść pozostaje na długo w myślach czytelników
Gillian Flynn, Mroczny zakątek, tłumaczenie Mateusz Borowski, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl