Polska jest jak kawałek suchego chleba, który łamie się z trzaskiem na dwie części.
Choć spektakl miał premierę w marcu 2011 roku, wciąż cieszy się dużą popularnością i jest co jakiś czas ponownie wystawiany na deskach teatru. Polacy to dwugłos, w którym wypowiadają się Witold Gombrowicz oraz Stefan Wyszyński. Widzowie są świadkami spotkania tych dwóch osobistości, które podejmują dyskusję, zwracając się do siebie słowami Dziennika (w przypadku Gombrowicza) oraz homilii (Wyszyński). Dwaj Polacy, patrioci próbują odpowiedzieć sobie na pytanie kim są Polacy – jako naród i ludzie.
Z jednej strony widowisko jest aktualne jak nigdy dotąd, kiedy nasz naród został podzielony przy okazji katastrofy smoleńskiej, czy chociażby ostatnio Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale też należy pamiętać, że pewien podział istniał wcześniej. Właściwie od zawsze. Radosław Krzyżowski przemawia na scenie słowami Witolda Gombrowicza: jestem Polakiem, jestem nasycony polskością, nie ma mnie bez Polski. Ale też gardzę tą Polską, która nie pozwala mi być sobą. Pisarz wraca do jednego z najważniejszych motywów w jego twórczości – formy. Polskość jest formą narzuconą dzieciom przez rodziców, którzy kształtują przyszłe pokolenia na dobrych Polaków, ale tracąc przy tym swoją indywidualność. Olgierd Łukaszewicz jako Kardynał Wyszyński przemawia z pozycji człowieka, który całe swoje życie poświęca obronie Narodu, który dla niego ma wymiar sacrum. Jest świętością, której nie można szargać, a za którą należy oddać krew. To ojczyzna nas wychowała, ukształtowała naszą tożsamość, bez kultury nie będzie człowieka, bez Narodu nie ma kultury. Droga do odkupienia wiedzie przez Kościół i moralność chrześcijańską. Dialog dwóch intelektualistów rozwija się w pełną dramaturgii dysputę na temat historii, kultury, tożsamości, wolności, Boga i życia.
Scenografia sugeruje poprzez efekty dźwiękowe i świetlne, że miejscem akcji jest pusty wagon w pociągu, w którym spotyka się dwóch mężczyzn. Tło jest dosyć surowe, panuje półmrok i cisza przerywane niekiedy tętentem kół pociągu bądź odgłosami burzy. Radosław Krzyżowski oraz Olgierd Łukaszewicz stworzyli niesamowite widowisko. Obaj grają postaci charakterystyczne, ale też potrafią oddać w swoim scenicznym zachowaniu sens, który kryje się w ich słowach. Emocjonalnie, ale bez przesady.
Gombrowicz i Wyszyński pisali o tych samych ludziach, ale z jak bardzo odmiennym zdaniem. Pozostaje tylko pytanie – czy dysputanci opisują dwa różne, oddzielne byty, czy też może patrzą na to samo zjawisko z dwóch stron? Spektakl Gietzky`ego waży racje obu stron, pozwalając wybrzmieć wszystkim skrywanym, bolesnym uczuciom i wspomnieniom. Rozmówcy są dla siebie równorzędnymi intelektualnie partnerami, choć mają do odegrania różne role w tym spektaklu – błazna (może bardziej odpowiednie będzie słowo: trefniś) i kapłana.
Autor: Wyszyński / Gombrowicz Reżyseria: Gabriel Gietzky Scenariusz: Rafał Kosewski Scenografia: Maria Kanigowska Witold : Radosław Krzyżowski Stefan : Olgierd Łukaszewicz czas trwania: 1 godz. 15 min. (bez przerwy)
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl