Świadomość ma kilka znaczeń. Najczęściej używamy tego pojęcia w konkretnych sytuacjach i raczej rozumiemy jego znacznie – nomen omen – podświadomie, niż potrafimy je wyjaśnić innej osobie. Jednym ze znaczeń jest stan przytomności, a zatem przeciwność snu albo stanu braku przytomności. Odzyskujemy świadomość po wypadku, zyskujemy świadomość pewnych rzeczy albo zjawisk. W pewnym momencie życia zyskujemy też samoświadomość, zdając sobie sprawę, że ta osoba w lustrze to ja, a nie jakiś osobnik złośliwy mnie naśladujący, próbujący wzbudzić moją irytację. I ma to miejsce zapewne w przypadku większości z nas na krótką chwilę przed tym, kiedy zaczniemy sobie zadawać pytanie, dlaczego ja to ja. I co to tak w ogóle oznacza, że ja to ja. I dlaczego ja, a nie ktoś inny…
Wiemy, że świadomości nie mają rośliny, wirusy jako istoty nieżywe, skały etc. Komputery też jej (jeszcze?) nie mają. Świadomość zaczyna się od jednokomórkowych zwierząt, które mogą reagować tylko homeostatycznie, tj. ich nadrzędnym, głównym i chyba jedynym ich celem jest zapewnienie przetrwania. One nie myślą, a tym bardziej nie są zdolne do samoświadomości. Kolejny etap to organizmów komórkowe, które w bardziej złożony sposób reagują na środowisko. Tutaj znajdują się również rośliny. Jednakże dopiero po wejściu do świata zwierząt zaczyna się prawdziwe wyzwanie, prawdziwy wysiłek, który należy włożyć w jego opisanie.
czytaj dalej w portalu Mądre Książki