Wydaje mi się, że uprawnioną będzie teza, że w gatunku literatury non-fiction prawdziwy renesans przeżywa literatura medyczna. Czy też raczej związana z medycyną i z historią tej gałęzi nauki. Boom zaczął się chyba od Jurgena Thorwalda i jego serii książek, a o tym, że są to pozycje wzbudzające powszechne zainteresowanie niech świadczy fakt, że Stulecie chirurgów w Polsce miało aż pięć wydań (pierwsze w 1977, a ostatnie w 2008 roku) i fakt, że decydują się na nie wydawnictwa kojarzone raczej z beletrystyką a nie książkami popularnonaukowymi – Znak, Literackie, Marginesy… Sprawy sercowe już z okładki mówią do nas, że jest to książka „na miarę najlepszych dzieł Jurgena Thorwalda”. Tych porównań chyba nie sposób jest dzisiaj uniknąć, ponieważ dla każdego, kto będzie chciał się zmierzyć z historią medycyny wspomniany już autor Ginekologów zawsze będzie punktem odniesienia.
Już tytuł książki podpowiada czytelnikom, jaki tok narracji przyjął autor. Będzie to historia trzynastu operacji, których opanowanie pozwoliło leczyć śmiertelne do tej pory choroby i wady serca. Samo serce jako organ jest jedynie tłem dla opowiadania o wybranych procedurach medycznych; tematem książki jest w większym stopniu medycyna aniżeli biologia. Bardziej nauka niż natura. Każda z przedstawionych operacji stanowiła przełom w dziejach kardiologii, każda z nich pozwoliła (i nadal pozwala) ratować życie setkom, o ile nie tysiącom ludzi. Sprawy sercowe mają czytelną i dosyć schematyczną budowę – każdy rozdział jest poświęcony kolejnej operacji kardiologicznej. Poszczególne rozdziały zaczynają się od opisu choroby czy też wady serca, następnie przechodzi do dosyć obszernej (zawsze niezwykle ciekawej) i malowniczej dzięki umiejętnej narracji retrospekcji, opisującej jak zmieniał się stan wiedzy medycznej oraz pierwsze i kolejne próby leczenia danej wady aż do krótkiego podsumowania stanu obecnego.
Czytaj dalej w portalu Mądre Książki