Adwokat pyta Rainera: „o czym chciałbyś zapomnieć?”. Ten odpowiada: „Chciałbym zapomnieć o tym, jak Malkina pieprzyła się z moim samochodem”. W następnej scenie Cameron Diaz wchodzi na maskę Ferrari i zaczyna rytmicznie ocierać się w górę i dół o przednią szybę, podczas gdy Javier Bardem patrzy na nią z wnętrza auta.
Ta scena wzbudziła wiele kontrowersji i stała się powodem oskarżeń o seksistowskie oraz przedmiotowe traktowanie kobiet. Jeszcze przed polską premierą zaczęło być głośno o najnowszym filmie Ridleya Scotta. Taka reklama z pewnością nie pomaga. Być może rozbudziła jedynie niezdrowe fascynacje jakiejś części publiczności. Prawdą jest jednak, że na seans Adwokata udałbym się nie z uwagi na kontrowersje, a ze względu na reżysera (Ridley Scott), obsadę (Penélope Cruz, Cameron Diaz, Javier Bardem, Brad Pitt) oraz przede wszystkim scenarzystę, czyli Cormaca McCarthy’ego.
Film opowiada o adwokacie (jego imię nie jest ujawnione), który na przyjęciu zaręczynowym spotyka właściciela klubu nocnego – Reinera. Skuszony wizją łatwego zarobienia dużych pieniędzy oraz zdobycia władzy podejmuje z nim współpracę. Adwokat wplątuje się w ciemne interesy. O wiele gorsza od Reinera okazuje się jego dziewczyna, Malkina, kobieta bezwzględna, o socjopatycznym usposobieniu. Adwokat, troszcząc się o bezpieczeństwo swojej narzeczonej, Laury, musi stawić czoła narkotykowemu kartelowi. Świadomy zagrożenia podejmuje niebezpieczną grę o wolność.
Adwokat to pierwszy film, do którego scenariusz napisał najwybitniejszy w mojej opinii współczesny pisarz, Cormac McCarthy (pamiętajmy, że To nie jest kraj dla starych ludzi oraz Sunset Limited to były tylko adaptacje). Byłem bardzo ciekawy, jak McCarthy wypadnie jako scenarzysta, ale też wyobrażałem sobie ten film jako książkę. Świat przedstawiony w tej produkcji nie jest do końca typowy dla prozy Amerykanina. Charakterystycznymi bohaterami u pisarza są prowincjonalni prostaczkowie, zagubieni w świecie, obnażający jego zło. W tym wypadku główny bohater jest ze sfery wyższej. To prawnik, który – podobnie jak wcześniejsze postaci stworzone przez McCarthy’ego – w pewnym momencie się zagubił. Stracił z pola widzenia wartości, którym niegdyś hołdował, i podjął niebezpieczną grę z przestępcami. To właśnie oni, z Rainerem i Malkiną na czele, są przedstawicielami zdeprawowanego świata, pełnego dewiacji i brudu, który próbuje sobie podporządkować rzeczywistość. Adwokat pełni rolę swoistego katalizatora między tymi dwoma światami: wewnętrznym – złym, i zewnętrznym – nieco niedookreślonym, ale gdzieś tam istniejącym. Jest też, jak to u McCarthy’ego bywa, pierwiastek dobra w złym świecie. To narzeczona Adwokata, Laura. Właśnie ona, piękna kobieta troszcząca się o narzeczonego, chce za wszelką cenę pomóc mu wydostać się z bagna, które go pochłania, ale przy okazji sama naraża się na wielkie niebezpieczeństwo – kłopoty, z których chce wydostać ukochanego, wciągną również ją.
Jak zazwyczaj bywa w świecie McCarthy’ego, jesteśmy świadkami wszelkiego zła, jakie tylko potrafimy sobie wyobrazić. Przekracza ono granice, które powinny zostać nienaruszone. Co najgorsze zło jest samoistne i niewytłumaczalne. Po prostu się dzieje, bez większej przyczyny ani celu. Można domniemywać, że w wypadku Adwokata jest to chciwość, ale moim zdaniem ona jedynie wynika ze zła. Brutalizacja świata przedstawionego jest jednym z głównych środków wyrazu filmu. Ma ona potęgować poczucie osaczenia przez ciemność. Prowadzi nawet czasem do banalizacji zła. Jest to na tyle poważne, że bohaterowie zdają się tego nie dostrzegać. To po prostu element świata, być może nawet obojętny, jedna z dostępnych opcji. Czytamy na plakacie filmu: „Grzech jest wyborem”.
Adwokat to z pewnością film przeznaczony dla dorosłych widzów, przygotowanych na brutalne i krwawe sceny. Ten świat jest pełny brudu, ale nie ma wód potopu, które mogłyby go oczyścić. Jednak u McCarthy’ego zło jest fascynujące, dlatego też film trzyma w napięciu do samego końca. Każe zastanawiać się, co będzie dalej i jakie jeszcze granice zostaną przekroczone. Są jednak fragmenty, dialogi, pośród całego zalewu zgnilizny moralnej, w których można odnaleźć dużo poetyki i mądrości. To właśnie te przebłyski zdają się utrzymywać świat i jedynie te drobiny piękna sprawiają, że jeszcze się on nie rozpadł. Adwokat nie każdemu się spodoba, ale myślę, że warto spróbować. Dla fanów McCarthy’ego natomiast jest to pozycja obowiązkowa.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl
Adwokat reżyseria: Ridley Scott scenariusz: Cormac McCarthy Michael Fassbender Adwokat Penélope Cruz Laura Cameron Diaz Malkina Javier Bardem Reiner Brad Pitt Westray
Film, który bardzo mnie zaskoczył m.in. z powodu przewidywalnego zakończenia. Znalazłem ciekawe informacje na temat tego filmu: https://www.youtube.com/watch?v=mcnNx4ppsbU