Wojciech Załuski przeciw rozpaczy

Umieramy. Przemijamy tak, jak wszystko, co ma początek. Przeczucie śmierci kładzie się cieniem na wszystko, co robimy, jest źródłem refleksji o życiu i jego tragiczności, ukrytej w absolutnym przemijaniu. Człowiek świadomy swojej kruchości będzie z całą mocą odczuwał ten tragizm. W jaki sposób można poradzić sobie z nieuchronnością śmierci i wynikającą z niej rozpaczą? Czy przezwyciężenie strachu przed nicością jest możliwe?

Homer wskazywał na nędzę kondycji ludzkiej, na którą składały się: (1) znikomość, (2) przemijalność, (3) nieprzyjazny świat, (4) zależność od nieprzewidywalnego losu, (5) siła jako wartość rozstrzygająca[1]. Szczególnie dwa pierwsze punkty, były dla Greków najistotniejsze, to one decydowały o tym, że życie nabierało rysów tragicznych i w ujęciu całościowym, było nieszczęśliwe. Co więcej, ze względu na tych pięć cech, każde życie – nawet najbardziej udane, jest nieszczęśliwe i pełne cierpienia. Wizja życia po śmierci również nie przyniosła ukojenia. Przypomnijmy: w zaświatach dusze ludzkie błąkają się w apatii, bez świadomości swojego istnienia. Śmierć była przejściem w egzystencję „cienia”. Zatem, choć życie doczesne dla Greków było nędzne, to wieczność stała się nieporównywalnie gorsza, dlatego Grecy czuli się przywiązani do życia, do jego kruchego i ulotnego piękna. Nieco bliższa naszym czasom jest wizja egzystencjalistów – tak jak u Greków wychodzili oni z założenia, że życie jest nędzne ponieważ jest kruche, osadzone w obojętnym świecie. O ile u Greków świat był nieprzyjazny, to u Sartre`a i jego następców jest obojętny. Egzystencjaliści odrzucili tezę, że życiem kieruje fatum, zanegowali istnienie kosmicznej sprawiedliwości. Nie ułatwiali walki z kosmosem, ponieważ uważali, że życie w złudzeniach i życie nieautentyczne (czyli bezrefleksyjne) jest  życiem niewłaściwym, utratą człowieczeństwa.

Egzystencja ludzka według mędrców antycznych jest pełna bólu i cierpienia. Naturalnym rozwiązaniem, byłoby więc dążenie do osiągnięcia maksimum przyjemności. Tak uważał też Epikur – mędrzec, który rozwinął teorię i praktykę hedonizmu. Jednak nawet on głosił, że choć człowiek powinien dążyć do przyjemności, to nie może pożądać ślepo każdej przyjemności, ponieważ w takiej postawie tkwią pułapki. Epikur zaleca wybierać przyjemności katastematyczne (stałe) nad kinetyczne (w ruchu), ponieważ te drugie ze swojej natury polegają na pobudzeniu, pochodzą z zewnątrz – trwają krótko, a często ich poszukiwanie naraża człowieka na złość i frustrację – szczególnie tych cielesnych[2]. Przyjemności katastematyczne, to przede wszystkim unikanie nieprzyjemności i bólu, oraz postawa skierowana do wewnątrz. Po drugiej stronie bieguna można postawić Stoików, którzy są przekonani o istnieniu naturalnego porządku świata. Wszystkie wartości (również te przeciwne: narodziny i śmierć, dobro i zło) są integralną częścią tej samej rzeczywistości. Rozpacz w dłuższej perspektywie nie ma sensu. Poza dobrem moralnym nie istnieje żadne inne dobro, a dobro moralne można osiągnąć bez względu na usposobienie świata do człowieka. Można zatem osiągnąć szczęście, ponieważ naprawdę wartościowych rzeczy nie da się utracić. Właściwą postawą wobec dóbr przemijających jest obojętność. Nieco podobieństw możemy się doszukiwać w buddyzmie. Trzy jego podstawowe tezy na temat rzeczywistości brzmią: „Wszelka rzeczywistość jest przemijająca i niestała (anicca); wszelka rzeczywistość jest nieosobowa, niesubstancjonalna (anotta); wszelka rzeczywistość jest cierpieniem (dukkha)[3]. Zniesienie bytu empirycznego (czyli osiągnięcie nirwany) może dokonać się jedynie przez wygaszenie pragnień. Nasze życie ma prowadzić do rozwoju duchowego, a do tego z kolei konieczna jest właściwa postawa duchowa. Buddyzm w porównaniu do wcześniejszych systemów filozoficznych uznaje, że świat może być piękny również w sensie pozamoralnym.

Nieco ambiwalentnie do kwestii osiągnięcia szczęścia, podchodzi filozofia chrześcijaństwa. Przyjmuje ona, że życie ludzkie może być i bywa piękne, a jako boska koncepcja jest samym dobrem. Jednak nie jest ono absolutyzowane. Życie ziemskie – przeciwnie – jest deprecjonowane, bo porównywane do wiecznego. Nie jest ono naszym domem, ale miejscem wędrówki. Śmierć nie jest wyzwoleniem, ale rozdarciem, gdyż ciało i dusza są jednością. Stąd też śmierć ma w sobie ładunek tragiczności. Śmierć została jednak przezwyciężona – nie poprzez jej deprecjonowanie, ale przez przekonanie, że jest tylko etapem przejściowym do lepszego świata.

Książka jest – jak sam autor mówi – „próbą przedstawienia etyki jako wciąż odnawianej historii konfrontacji człowieka z tragiczną wizją świata”[4]. Niezwykłą summą filozofii powstałych dzięki pogłębionej refleksji egzystencjalnej na przestrzeni wieków. Autor – jak i filozofowie, do których nawiązuje – wychodzi z założenia, że immamentną częścią życia ludzkiego jest świadomość jego kruchości i przemijania, stąd historia filozofii, to historia przezwyciężania wynikającej z tego rozpaczy. „Życie czasami bywa znośne”  – pisała nasza Noblistka. Filozofia począwszy od czasów antycznych miała pomóc znaleźć złoty środek, receptę na cierpienie. Przeciw rozpaczy jest książką o tyle cenną, że każdy system przywołany przez autora ma u podstaw głęboko refleksyjną, bazującą na etyce (w znaczeniu antropologii filozoficznej) bazie. Pojęcie to wykracza poza współcześnie obowiązujące, czyli zbiór zasad istotnych dla harmonijnego współistnienia jednostek, ponieważ jest to również perspektywa, przez którą człowiek patrzy na świat i w nim funkcjonuje. Każdy przywołany system filozoficzny jest spójny, ma swoje racje i głęboki sens. Włożywszy nieco wysiłku w zgłębienie jego założeń i wejrzenie w głąb siebie można znaleźć inspirację do odnalezienia odpowiedzi na dręczące ludzi poczucie tragizmu życia ludzkiego.

 

Wojciech Załuski, Przeciw rozpaczy. O tragicznej wizji  świata i sposobach jej przezwyciężania, Wydanie I, Copernicus Center Press, Kraków 2014.

Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl

 

[1] por. Wojciech Załuski, Przeciw rozpaczy. O tragicznej wizji  świata i sposobach jej przezwyciężania, Wydanie I, Copernicus Center Press, Kraków 2014, s. 24.

[2] por. Tamże, s. 81.

[3] Tamże, s. 162.

[4] Tamże, s. 13.

Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *