Mówi się, że przeciętny człowiek nie powinien wiedzieć dwóch rzeczy: jak się robi parówki oraz politykę. Być może próba oswojenia potwora przez śmiech jest zasadna i przedstawienie pokazujące realia polityczne w krzywym zwierciadle jest dobrym pomysłem. Sprawdźmy.
Spektakl został zrealizowany w konwencji kina niemego. Przedstawienie rozpoczyna się sekwencją filmową, w której obserwujemy co się dzieje na ekranie, a na fortepianie przygrywa i napisy czyta widzom taper (w tej roli Janusz Tylman). Bardzo szybko następuje wyłamanie z tej konwencji, ponieważ zza ekranu wychodzą na scenę aktorzy i komentują to, co się na ekranie wydarzyło. Za chwilę wracają za ekran i dalej występują w „filmie”. W ten właśnie sposób zostało zrealizowane przedstawienie – jako w połowie film, w połowie przedstawienie teatralne, jednakże z biegiem czasu części „filmowe” stanowią jedynie przerywniki.
Tekst sztuki pochodzi z 1920 roku. Fabuła jest osadzona w latach mu współczesnych, kiedy to Polska jest młodym, dopiero kształtującym swoją państwowość krajem, osłabionym latami niewoli. Do sejmu dostały się dwa wrogie sobie stronnictwa – skrajnie prawicowe oraz nie mniej krańcowo lewicowe, które wszelkimi metodami walczą o zrealizowania swojej wizji politycznej. Pierwszą stronę reprezentuje poseł Adolf Burski, nieco nerwowy ale pewny swych racji i inteligentny młody mężczyzna. Jego polityczną oponentką jest Jadwiga Łazańska, szalenie ambitna i zawzięta kobieta, z pochodzenia szlachcianka, którą urzekły komunistyczne wizje równości i braterstwa. Swego czasu między nimi istniał emocjonalny związek, byli „prawie narzeczonymi”, jednakże wyjazd Adolfa do Rosji i plotki na temat jego ożenku wzburzyły Jadwigę i zerwały łączące ich więzi.
Bohaterowie niestety są dosyć nudni o tyle, że nie zaskakują, są jednowymiarowi. Nie jestem pewny, czy jest to dobrodziejstwo inwentarza utworu Perzyńskiego, czy wizja reżysera i aktorów. Bo jednak w konstrukcji postaci coś zgrzyta. Zachowują się cały czas tak samo, jakby (niemal) każda z nich miała nerwicę natręctw, która cały czas wraca nakazując Jadwidze przybierać stale tę samą, obrażoną minę czy też krzyczeć tym samym, oburzonym tonem głosu Adolfowi. Jest też trzecia opcja – jest to element stylistyki przedstawienia na film niemy, kiedy to aktorzy musieli grać w taki właśnie, egzaltowany sposób, aby było jasne i oczywiste jakiego rodzaju postać grają. Bez względu na to, która z tych opcji jest prawdziwa, trudno oprzeć się wrażeniu, że gra dwójki protagonistów jest nieco sztywna. Na tle dwójki głównych bohaterów bardzo dobrze wypada Hanna Śleszyńska i jej barwna rola kucharki, która awansowała społecznie ale w jej zachowaniu wciąż widać te same, niegdysiejsze przyzwyczajenia. „Z chłopa król” chciałoby się powiedzieć. Równie barwną postacią jest ojciec Jadwigi, grany przez Kazimierza Kaczora. Łazański w jego wykonaniu jest komiczny przez to, że mimo wieku reaguje jak dziecko. Potrafi tupnąć nogą czy naburmuszyć się kiedy coś mu się nie podoba albo idzie nie po jego myśli.
Reżyser, Eugeniusz Korin zdecydował, że nie chce uwspółcześniać przedstawienia. Począwszy od formy tegoż półfilmu półspektaklu, któremu przygrywa taper, przez zachowaną stylizację języka, po ubiór aktorów. Korelacja realiów politycznych tamtej epoki ze współczesnością jest tak duża, że refleksja sama nasuwa się widzom. Tutaj ta stylizacja epoki dwudziestolecia nie spełnia roli kontrastu, ponieważ w istocie nie jest on aż tak oczywisty. Za dużo podobieństw. W „Polityce” dodaje ona po prostu nieco uroku, być może dodaje pewną dozę poczucia uniwersalizmu i ponadczasowości tekstowi Perzyńskiego. Żadne stronnictwo nie jest faworyzowane, spektakl jest satyrą na politykę jako taką i nie trzeba się dziwić, że możemy odnaleźć w jej treści paralele do współczesności. Przedstawienie na podstawie tekstu Włodzimierza Perzyńskiego z 1920 roku jest zaskakująco aktualne. Autor opisuje między innymi, jak kucharka zostaje ministerialną sekretarką, a „minister o domowym wykształceniu” próbuje pochwalić się francuszczyzną powtarzając w kółko jeden sylogizm i nieudolnie sylabizuje artykuł we francuskim piśmie. Wszystkie te problemy wydają się dziwnie znajome. Oczywiście są karykaturalnie wyolbrzymione (biznesmen Szpakowski, przemierzający korytarze ministerstwa z zamiarem wręczenia łapówki, ale nie wie komu ją dać, czy też urzędnik Kiełbikowski, który bierze łapówki nawet od krewnych ministra), jednakże czasami zastanawiałem się czy na pewno są aż tak bardzo przesadzone jak się wydają.
Polityka jest spektaklem zabawnym, który po upływie niespełna stu lat w ogóle się nie postarzał. Dialogi są zabawne. Bawią żarty sytuacyjne. Z całą pewnością konwencja kina niemego zastosowana przez Korina jest bardzo ciekawym i unikalnym rozwiązaniem. „A w polityce jak w miłości – trzeba akceptować fakty dokonane i nie starać się nic zrozumieć”.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu TerazTeatr.pl
Premiera galowa: 10 stycznia 2015 Czas trwania spektaklu: 145 min. / 1 przerwa adaptacja i reżyseria: Eugeniusz Korin scenografia: Maciej Chojnacki kostiumy: Beata Harasimowicz muzyka: Janusz Tylman i Czesław Majewski choreografia: Anna Głogowska Obsada: Jadwiga Łazańska – Małgorzata Socha Adolf Burski – Rafał Królikowski Łazański – Kazimierz Kaczor Hrabina Linowska – Joanna Żółkowska Franciszka – Hanna Śleszyńska Minister Kręciołek – Sylwester Maciejewski Kiełbikowski – Bartłomiej Firlet Biznesmen Szpakowski – Paweł Nowisz Poseł Krotoski – Miłogost Reczek Pokojówka/Jan – Michalina Sosna