Co się dzieje w Syrii. Zapiski z Homs

Wydawnictwo Literackie wydało pięknie opracowany edytorsko wolumen. Na pierwszej stronie okładki widać zdjęcie zburzonego budynku, który jest zapowiedzią wnętrza książki. Na końcowych stronicach znajdziemy natomiast mapki Syrii oraz miasta Homs. „Zapiski” zostały świetnie zobrazowane przez ilustrację na pierwszej stronie okładki – są surowe, chaotyczne, miejscami sypią się jak ten budynek. Tytuł jest bardzo trafny, ponieważ książka Littella to bardziej zbiór luźnych uwag, nie zawsze spójnych, niż pełnoprawny reportaż. Autor, jak nas o tym informuje, sam zdecydował o zachowaniu oryginalnego kształtu notatek, które sporządził podczas pobytu w Syrii na przełomie stycznia i lutego 2012 roku.

Autor przybył do Syrii jako korespondent prasowy „Le Monde”. Został przeszmuglowany z Libanu za pomocą sił Wolnej Armii Syrii. Jego celem było przedstawienie wydarzeń z kraju objętego krwawą wojną domową. Był świadkiem okrucieństw reżimu dyktatora Baszara Asada, a wszystko, co widział, zamieścił w swoich zapiskach. Widział dorosłych i dzieci zabitych przez przyczajonych w ruinach budynków snajperów, poznał ludzi, których torturowano w szpitalach, zobaczył zarówno desperację, jak i entuzjazm demonstrujących tłumów. Ze względu na różnorodność doświadczeń, których był świadkiem, oraz wewnętrznej konieczności, aby wydać książkę jak najszybciej, „Zapiski z Homs” są mocno chaotyczne i utrudniają lekturę przez swoją szkicowość. Z tego też powodu, jak sądzę, w „Zapiskach” autor nie zamieścił swoich przemyśleń i refleksji. Littell pyta bojowników o broń, o sposób porozumiewania się na dystans, o warunki panujące w szpitalach. Nie prosi tubylców o opowieści, wspomnienia z życia pod jarzmem tyrana. Nie próbuje rekonstruować wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu konfliktu. Liczy się dla niego tu i teraz. Jest to zapis beznamiętny, suchy, który ma na celu przedstawienie realiów kraju znajdującego się pod ostrzałem takim, jakim on jest. Miejsce na refleksję pojawi się dopiero u czytelnika po lekturze.

Najważniejsze pytanie, które wiąże się z tą książką, pozostawiam na koniec. Brzmi ono może trochę zbyt brutalnie, ale musze je zadać: kogo zainteresuje ta książka? Kto się nią przejmie? Syria jest daleko od „cywilizowanego” świata, z dala od Europy, daleko od USA. Nie jest przedmiotem zainteresowania ani NATO, ani ONZ, a tym bardziej przeciętnego Europejczyka. O wewnętrznych konfliktach w krajach arabskich mówi się bardzo mało. Książka wskazuje zło niewidziane, ale prawdziwe. Odległe, ale jak najbardziej realne. Jej forma jest chyba największą słabością, bo książka Littella to luźne zapiski, bardzo chaotyczne i suche, co sprawia, że jest to dzieło o niewielkiej wartości literackiej.

Jako post scriptum czuję się zobligowany dodać, że Homs, trzecie co do wielkości miasto w Syrii, zostało zrównane z ziemią kilka dni po tym, kiedy Littell je opuścił.

 

Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl

Jonathan Littell, Zapiski z Homs, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013.
Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *