Czasem zabijał sam, a czasem ktoś mu pomagał. Czasem pracował jako morderca do wynajęcia, a czasem działał na własną rękę. Czasem chodziło o interesy, a czasem kierowała nim ślepa furia. Używał broni tak małej, jak dwustrzałowy deringer i tak dużej, jak strzelba kalibru .12. Przynajmniej dwukrotnie zamordował z wykorzystaniem granatów. Używał kijów bejsbolowych, łyżek do opon, sznura, drutu, noży, szpikulców do lodu, śrubokrętów, a nawet gołych rąk, jeśli zaszła taka potrzeba. Z jakiegoś powodu, nikt nie wie dlaczego, jedną ze swoich ofiar trzymał zamrożoną w beczce przez dwa lata, zanim postanowił się pozbyć ciała. Dlatego, gdy tylko stał się głównym podejrzanym w tej sprawie, policjanci z New Jersey nadali mu ksywkę Iceman [1].
Dla swojej rodziny Richard Kuklinski był przykładnym mężem i ojcem, choć zdarzały się chwile, gdy z niejasnego powodu ponosił go gniew, który wyładowywał na żonie. Nigdy nie znęcał się nad dziećmi, jego potomstwo miało u niego specjalne względy. Myślę, że chciał on widzieć w nich alternatywę swojego życia, którego nie było mu dane przeżyć tak, jak chciał. Uważał, że pieniądze są kluczem do szczęścia. Chciał zapewnić swoim dzieciom wszystko to, czego sam nie zaznał i kupić to, czego nie dostał od swoich rodziców. Starał się, aby uniknęły jego losu.
O tym, kim naprawdę był Kukliński dowiadujemy się w trakcie dochodzenia prowadzonego przez agenta Polifrone`a. Bardzo długo zabiegał on o zaufanie Icemana i budował ich relację opartą na interesach. Agent federalny wcielił się w rolę pośrednika w handlu bronią. Jego celem było dokonanie z Kuklinskim kontrolowanej transakcji. Gromadząc dowody do oskarżenia, przy okazji udaje mu się skłonić przestępcę do zaplanowania morderstwa wymyślonego „żydowskiego dzieciaka”, a przy tym do zdradzenia kilku tajemnic swojej profesji – niezwykle wstrząsających metod odbierania życia. Historia śledztwa jest przeplatana reminiscencjami z przeszłości, w których Rich wspomina swoją drogę „kariery” przestępczej – pierwsze zabójstwo – jeszcze jako nastolatek – na koledze ze szkoły, który go gnębił, przez pierwsze kontakty ze światkiem przestępczym, handlarzami narkotyków, aż po porachunki z bossem lokalnej mafii, którego był uczniem. Przywołuje w pamięci swoje najbardziej niezwykłe, zadziwiające i szokujące sposoby uśmiercania ofiar. Potrafił być niezwykle wyrafinowany w odbieraniu życia, ale też czasami lubił najprostsze, wręcz prymitywne sposoby. Kuklinski był to zimny, wyrachowany człowiek, który dążył do celu po trupach (dosłownie).
Zadziwiające jest to, że Barbara, żona Kuklinskiego, podobno aż do dnia aresztowania małżonka, nie wiedziała, czym się on naprawdę zajmuje. Richard żył podwójnym życiem, istniał mentalnie w dwóch rzeczywistościach, między którymi był rozpięty. Z jednej strony kochał swoją rodzinę i dbał o nią. Dokładał wszelkich starań, aby nigdy niczego jej nie zabrakło. Z drugiej strony natomiast był bezlitosnym mordercą, który nie cofnął się nigdy przed realizacją celu. Można zaobserwować w nim ten sam rodzaj szufladkowej świadomości, którą mogliśmy poznać czytając o losach Jurgena Stroopa w książce Kazimierza Moczarskiego Rozmowy z katem.
Anthony Bruno rekonstruuje w swojej książce kilka ostatnich miesięcy wolności Icemana, dzięki zgromadzeniu dużej ilości materiałów – wywiadów (z Kuklińskim, z prokuratorami, sędziami i policjantami), odpisów protokołów sądowych, oryginalnych zapisów rozmów, które posłużyły jako dowód w sprawie mordercy. Agent FBI, Dominic Polifrone, podejmuje niebezpieczną grę, aby zdobyć zaufanie i zbliżyć się do Richarda Kuklinskiego. Zdaje sobie sprawę, że każdy najmniejszy nawet błąd może skończyć się fiaskiem operacji, albo też gorzej – jego śmiercią. Richard Kukliński został aresztowany dzięki pieczołowicie prowadzonej przez prawie dwa lata konspiracyjnej pracy agentów federalnych i udanej prowokacji. Został oskarżony o spiskowanie w celu przeprowadzenia zamachu na życie ludzkie, handlu bronią oraz kilku morderstw. Nie wiadomo z całą pewnością – i raczej już się nie dowiemy – ile ludzi padło ofiarą Icemana. Mówi się o nawet stu ofiarach. Biorąc pod uwagę cały zasób najbardziej obrzydliwych i porażających pomysłów na pozbawianie życia ludzi, postać Kuklińskiego budzi największą odrazę, ale nie sposób oderwać się od lektury tej książki. Jest to naprawdę mocna rzecz.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl
Anthony Bruno, Iceman. Historia mordercy, tłumaczenie Maciej Prusator, Wydawnictwo Znak, Kraków 2013
[1]Anthony Bruno, Iceman. Historia mordercy, tłumaczenie Maciej Prusator, Wydawnictwo Znak, Kraków 2013, s.67