Metallica – nawiązania do literatury

MetallicA – legenda thrash metalu i muzyki. Genialne riffy gitarowe; melodie, które zna cały świat. Metallica to też teksty. Bardzo dobre i dojrzałe teksty tworzone przez frontmana kapeli, Jamesa Hetfielda. Dla tych, którzy są fanami bandu nie będzie zaskoczeniem, że niektóre utwory powstały pod wpływem literatury. O tym właśnie będzie traktował tekst, który czytacie – o związkach muzyki z literaturą, a ściślej – o literackich nawiązaniach w utworach Metalliki.

Przedstawiając kolejne piosenki będę brał pod uwagę kolejność ich powstawania, przywołując je chronologicznie; według daty wydania płyt, z których pochodzą. Przyjąwszy tę zasadę, muszę zacząć od utworu The call of Cthulhu – piosenka o takim tytule pojawia się na płycie Ride the Lightning. Tytuł jest oczywistym i bezpośrednim nawiązaniem do opowiadania amerykańskiego mistrza grozy Howarda Philipsa Lovecrafta. Lovecraft był uważany za genialne dziecko, swoje pierwsze opowiadanie napisał w wieku sześciu (!) lat. Cthulhu nie jest wyłącznie jedną powieścią, czy też krótkim opowiadaniem, ale serią opowiadań grozy, których akcja przenosi nas w krąg kultu zgromadzonego wokół przedwiecznego, bliżej nieznanego boga. Bóg ten miał bardzo charakterystyczny wygląd – wczytując się w jego opisy zamieszczone w książce rysuje się przed nami stwór, który mógł postać w wyniku eklektycznego przemieszania części ciał wielu różnych stworzeń morskich. Do oślizgłego tułowia jest doczepiona głowa kałamarnicy, u boków której wiją się macki, jego kończyny są zakończone ogromnymi pazurami, a z pleców wyrastają smocze skrzydła. Według legendy Cthulhu leży uśpiony na dnie Pacyfiku w cyklopowym mieście R’lyeh, kiedy jednak gwiazdy ustawią się we właściwym porządku, powróci i odzyska władzę nad światem.

Lovecraft nie sprzedaje nam krwawej jatki, ale świat oparty na tajemnicy i domysłach. Groza przebijająca przez tekst czerpie i wzmaga się korzystając z naszej wyobraźni. Zło pozostaje w ukryciu do ostatnich chwil, a my możemy jedynie snuć przypuszczenia albo przewidywać, co oznacza ten podejrzany szmer w kącie albo jak wygląda oblicze tego czegoś kryjącego się w mroku… W książkach tego pisarza mamy do czynienia ze swoistym zderzeniem dwóch rzeczywistości – naszej i „tej drugiej”, której jedyną znaną, czy też przypuszczaną własnością jest wrogość wobec ludzi i innych istot ziemskich. Zew Cthulhu jest pierwszym opowiadaniem serii. Akcja toczy się wokół wspomnianego już kultu. Możemy też znaleźć kilka wskazówek, czym w istocie jest ów Cthulhu, a także  kogo i w jakim celu on wzywa.

Cthulhu

Co do utworu Metalliki – jest on instrumentalny, a zatem nie mogę powiedzieć o czym jest tekst, gdyż go nie posiada, ale cały utwór jest nasycony dobrze wyważoną atmosferą grozy, tajemnicy i napięcia, które gdzieś pod koniec jest rozładowane.  Zaczyna się spokojnym rytmem wygrywanym na gitarze prowadzącej, kombinacja chwytów powtarza się coraz szybciej i szybciej aż do momentu wejścia drugiej gitary oraz perkusji. Wejście pozostałych instrumentów  jeszcze bardziej przyspiesza tempo, a riffy swym brzmieniem wzbudzają niepokój. Dodatkowo gitara basowa od czasu do czasu przebija się wyraźnie na pierwszy plan z przenikającym zgrzytem. Rytm jeszcze bardziej przyspiesza i zaczyna się solówka. Mnie ta melodia kojarzy się z walką, ze zmaganiem się z przeciwnikiem. Później następuje coś w rodzaju oczyszczenia klimatu, katharsis z wiodącą rolą perkusji, która wybija prosty rytm, jakby werble.

For whom the bell tolls? jest pierwszą z wielkich powieści noblisty, Ernesta Hemingwaya. Jest w niej dużo wątków autobiograficznych, w części jest oparta na wspomnieniach autora, który brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii. Akcja utworu została umieszczona właśnie wokół konfliktu roku 1937. Głównym bohaterem jest amerykański dynamitard (dzisiaj byśmy powiedzieli: saper), z zawodu nauczyciel. Przyjechał on na Półwysep Iberyjski, aby pomóc partyzantom w walce z faszystami. Zadaniem, które ma wykonać, jest wysadzenie mostu, przez który regularnie są przerzucane siły faszystowskie. W obozie republikanów poznaje młodą kobietę, Marię, którą od śmierci oprawców uratowali jego kompani. Młodzi zakochują się w sobie. Przychodzi nam obserwować, jak ich uczucie wzrasta, pochłania ich. Robert twierdzi, że muszą oni „nadrobić całe życie w cztery dni”. Powieść jest też niezwykłym studium okrucieństwa, jakie niesie za sobą wojna. Autor stara się pokazać całe zło i okrucieństwo konfliktu zbrojnego jako takiego oraz wynikające z niego zdemoralizowanie i zdeprawowanie ludzkich postaw i zachowań. Hemingway chce udowodnić, że zabijanie to nie zabawa.  U niego jest ono ostatecznością, a jeśli nawet jest konieczne, to mimo wszystko wciąż jest złem, które wymaga odpokutowania i kary. Wydaje się, że pisarz poprzez pokazanie w pełnej krasie okrucieństwa i zezwierzęcenia chce udowodnić, że wojna nigdy nie jest sposobem na rozwiązanie problemu. Wojna to żywioł, który pochłania wszystko na swojej drodze. Żywioł, wobec którego człowiek jest bezradny i któremu ulega bezwiednie, aby ten odkrył ciemną stronę jego duszy.

Piosenka w dużej mierze jest kompozycją opartą na gitarze basowej; jej niskie buczenie bardzo przypomina salwy z karabinu albo warkot nisko latających samolotów. Tekst natomiast skupia się na wydarzeniach szturmu na wzgórze El Sordo, gdzie znajdował się obóz partyzantów. Ludzie broniący obozu chcieli przechytrzyć szturmujące oddziały udając martwych i dzięki temu zdołali zabić przywódcę faszystów, ale kilka minut później następuje rzeź obrońców – samoloty bombardują całe wzgórze, zostawiając zakrwawione trupy. W odwecie za stawiany opór, oficer najeźdźców nakazuje do tego odciąć głowy poległych obrońców.

W albumie Master of Puppets, wydanym w 1986 roku na ścieżce czwartej, kryje się piosenka Welcome home (Sanitarium). Powstała ona jako muzyczne rozwinięcie powieści Kena Keseya pt. Lot nad kukułczym gniazdem. Opowiada ona o losach Randalla Patricka McMurphiego, drobnego oszusta, złodziejaszka i recydywisty, który za kolejne przestępstwo dostał wybór: albo dostanie wysoki wyrok albo podda się przymusowemu leczeniu psychiatrycznemu. Dla niego wybór był oczywisty, jako że do więzienia nie miał zamiaru wracać, więc został odwieziony do placówki, gdzie miał żyć obok ludzi psychicznie chorych. Nad pensjonariuszami opiekę sprawuje siostra Ratched – kobieta stanowcza oraz nieugięta, która nie toleruje jakiegokolwiek sprzeciwu, a jej ulubiony sposób zaradczy na krnąbrnych pacjentów to elektrowstrząsy.  Oboje są silnymi, nie znoszącymi sprzeciwu osobami, dlatego kwestią czasu była bezpośrednia konfrontacja. McMurphy buntuje chorych i próbuje z początku naginać zasady w celu zaprowadzenia stopniowo swojego porządku. Chce, aby czas spędzony w szpitalu był dla niego maksymalnie komfortowy. Jest tylko jeden problem, który umknął Randallowi: o ile pensjonariusze, którzy dobrowolnie zgłosili się po pomoc ośrodka mogą w każdej chwili go opuścić, to on będzie uzależniony od opinii wydanej przez siostrę Ratched.

Powieść została  okrzyknięta wielkim dziełem literatury w USA i wkrótce zekranizowana przez Milosa Formana, ale scenariusz troszkę różni się od pierwowzoru. Główną rolę zagrał Jack Nicholson, za co otrzymał Oscara. A jako ciekawostkę podam fakt, że siostra Ratched została uznana za filmowy czarny charakter wszech czasów, wyprzedzając nawet Lorda Vadera(!).

Jack Nicholson jako Randall McMurphy, kadr z filmu

Kompozycja Metalliki podejmuje jeden z wielu wątków zawartych w powieści. Tekst zdaje się być wypowiedzią jednego z pacjentów klinki psychiatrycznej (Sanitarium to w języku angielskim określenie na dom wariatów), a sedno tekstu do piosenki można streścić w dwóch wersach pierwszej zwrotki:

They keep me locked up in this cage
               can`t they see it`s why my brain says rage

co w wolnym tłumaczeniu oznacza:

Trzymają mnie zamkniętego w klatce
               Czy nie widzą, że właśnie dlatego oszalałem

Piosenka zaczyna się powoli od partii gitary prowadzącej, która powoli przechodzi w główny riff wspierany przez gitarę basową, perkusję aż do pierwszego solo na drugiej gitarze. Wokal zaczyna się spokojnie, ale im dalej posuwa się w zwrotce, tym bardzie szorstki się staje przy wtórowaniu mocnych riffów gitar. Utwór kończy się solówkami na gitarze i zapowiedzią buntu w ośrodku.

One to piosenka uznawana za najdoskonalszy utwór Wielkiej Czwórki (obok Master of puppets), a pochodzi z krążka zatytułowanego …And justice for all. Jako źródło natchnienia Hetfield wskazuje powieść Donalda Trumbo Johnny got his gun. Książka niestety nie doczekała się polskiego wydania, a można znaleźć w internecie jej amatorskie tłumaczenia. Opowiadanie zostało też zekranizowane. Akcja powieści jest umiejscowiona w czasie pierwszej wojny światowej. Johnny, młody Amerykanin dopiero wchodzący w dorosłe życie, zgłasza się na ochotnika do wojsk mających wyruszyć walczyć w Europie. Tam trafia na pierwszą linię frontu i zostaje ciężko ranny, kiedy do okopu wpada pocisk artyleryjski. W wyniku eksplozji stracił ręce i nogi, podmuch spalił mu też pół twarzy. Może się wydawać, że autor książki przesadził i skarykaturował obraz, jednakże w istocie tak straszną bronią są miny lądowe. Młodzieniec zostaje przewieziony do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Lekarze są jednak przekonani, że jego mózg już tylko podtrzymuje podstawowe czynności życiowe, a on sam nie jest świadomy niczego, co się dzieje wokół. Próby nawiązania kontaktu z otoczeniem są odbierane przez personel placówki medycznej za mimowolne skurcze mięśni.

Opowiadanie ma dwie płaszczyzny narracyjne. Jedna opisuje wszystko, co się dzieje w szpitalu, pozwala nam obserwować walkę kilku osób o traktowanie z godnością zdewastowanego człowieka, o to, aby nie zapominać, że pod skorupą maszynerii medycznej kryje się ciało człowieka, który wciąż żyje. Druga część dotyczy tego wszystkiego, co dzieje się w głowie Johnny`ego. Jego próby nawiązania kontaktu, wspomnienia z przeszłości i permanentne poczucie beznadziejności, kiedy nawet nie może liczyć na śmierć. Książka jest naprawdę wstrząsająca, a jej ekranizacja pod tym samym tytułem jest wierną adaptacją dzieła literackiego, wszak nad jej realizacją czuwał syn Donalda Trumbo.

Piosenka nagrana przez Metallikę to ballada, która (co charakterystyczne dla zespołu) zaczyna się wolno od pojedynczych pociągnięć strun, przechodzi w rytmiczne solo drugiej gitary i po zwrotce następuje trochę mocniejszy refren. Później staje się coraz szybsza i cięższa, coraz bardziej niepokojąca i pełna grozy, przechodzi w bridge, który jest podobny do serii z karabinu maszynowego, po którym następuje solo Kirka Hammeta i partia solo obu gitar. Warto obejrzeć teledysk do piosenki Metalliki. Jest on przeplatany krótkimi sekwencjami z filmu, a całość robi potężne wrażenie. Uważam, że jest to jeden z najlepszych teledysków, jaki kiedykolwiek zrealizowano. Wyprzedzał swoje czasy. Muzycy zrealizowali dwie jego wersje – nie byli pewni, czy MTV zaakceptuje nagranie w takiej formie, w jakiej znamy je dzisiaj, dlatego druga wersja teledysku była „grzeczniejsza”; pokazywała jedynie muzyków grających w hangarze.

Na zakończenie, warto odnotować, że wśród utworów Metalliki znajdziemy również takie, które powstały w oparciu o wątki biblijne; są to: The four horsemen (nawiązanie do toposu Czterech jeźdźców apokalipsy), Creeping death (przedstawia zejście na Ziemię siódmej plagi egipskiej – śmierci zbierającej żniwo wśród noworodków), Bad seed (przypowieść o siewcy), Judas kiss (piosenka nie tyle jest o Judaszu, co o Szatanie jako Panu kłamstwa i zła).

Wszystkie tytuły, które przywołałem powyżej mogę z czystym sercem polecić – zarówno literackie jak i muzyczne – jako wartościowe dzieła. Książki są niezwykle ciekawe, zajmujące i obcowanie z nimi daje dużo satysfakcji, a utwory muzyczne – no cóż, zależy czy lubicie thrash metal. Ja nim żyję.

 

 

Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *