Teoria o roli neuronów lustrzanych w rozumieniu zachowań drugiego człowieka, a dalej – w odczuwaniu empatii jest niezwykle elegancką i subtelną teorią współczesnej neurokognitywistyki. Zgrabnie odpowiada na pytanie, w jaki sposób w ludziach ewolucja wykształciła empatię. Teoria ta znalazła bardzo szybko swoich apologetów, a że jej założenia były dosyć jasne i przystępne nawet dla laików, nie trzeba było długo czekać, aby trafiła pod strzechy. Gregory Hickok wziął na siebie krytyczną ocenę teorii neuronów lustrzanych.
W zasadzie tę recenzję powinienem chyba rozpocząć od krótkiego wyjaśnienia, czym są neurony lustrzane, a wyjaśni się, dlaczego stały się tak popularne. Neurony lustrzane to grupa komórek nerwowych odkryta przypadkiem przez włoskich naukowców na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Mieszczą się w korze motorycznej płata czołowego oraz w korze ciemieniowej. Włosi zauważyli, że gdy małpa obserwuje ruch wykonywany przez innego przedstawiciela własnego gatunku, pobudzeniu ulegają u niej dokładnie te same komórki, które aktywują się podczas wykonywania tego ruchu. Zatem samo obserwowanie ruchów aktywuje te same neurony, co ich wykonywanie. W późniejszych badaniach potwierdzone zostało, że neurony lustrzane – bo tak nazwano te komórki – istnieją także u ludzi.