Winy świadome i nieświadome. „Ofiara” w Teatrze WARSawy

Spektakl opowiada historię przypadkowego spotykania dwóch mężczyzn. Asa, dziennikarz zostaje zaczepiony przez siedzącego na ławce w parku bezdomnego, jak się okazuje – starego znajomego, z którym dawno temu stracił kontakt. Mężczyzna wciąga go w rozmowę. Jak się okazuje, wini dziennikarza za wszystkie najgorsze rzeczy, jakie w życiu go spotkały.

Allbee wini Leventhala o utratę pracy, pieniędzy, a w konsekwencji tego również śmierć żony. Dziennikarz odpiera zarzuty, nie czując się winnym niczego, o co oskarża go adwersarz, jednakże włóczęga, za którym ciągnie się woń nieprzetrawionego alkoholu, okazuje się bardzo sprawnym manipulatorem. Z każdym kolejnym spotkaniem powtarza swoje pretensje, dodając kolejne. Osacza swojego rozmówcę, wzbudzając w nim coraz większe wątpliwości dotyczące własnej osoby i czynów z przeszłości.

Początkowo sympatia widzów jest po stronie Asy, ponieważ jego adwersarz posługuje się jawnie antysemickimi argumentami, które nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością; dla Allbee’go jasnym i oczywistym jest to, że istnieje jakaś żydowska klika, która dba tylko o pobratymców. Swoich rasistowskich poglądów nie wstydzi się. Jakkolwiek bzdurne wydają się podszyte antysemityzmem oskarżenia, to kiedy Asa próbuje się dowiedzieć, czy rzeczywiście miał wpływ na wolnienie Kirby`ego z pracy, okazuje się, że w jakimś stopniu mógł się do tego przyczynić.

Scena jest dosyć mała, aczkolwiek zostało zagospodarowane tyle miejsca, ile tylko się dało. W jej centrum stoi drewniana konstrukcja, mająca wyobrażać mieszkanie Leventhala, a zaraz obok stoi ławka, przy której w parku spotykają się mężczyźni. Przejście z jednego miejsca akcji do drugiego to zaledwie kilka kroków; ciasnota, w której przedstawienie jest odgrywane wprowadza niemal klaustrofobiczną atmosferę. Ruch sceniczny nie jest aż tak istotny, w zasadzie można powiedzieć, że jest sprawą drugorzędną, ważniejsze są gesty, mimika, ton głosu; choć najważniejsze jest to, co się dzieje w dialogach.

Taki charakter przedstawienia sprawia, że jego powodzenie w największym stopniu zależy od dyspozycji aktorów. Grzegorz Małecki nie zawiódł oczekiwań. Wykreował postać wyrazistą; bohatera, który doznaje przemiany. Leventhal powoli upada, pogrążając się w poczuciu winy, balansując niemal na granicy szaleństwa. Małecki potrafił bezbłędnie oddać emocje, które budzą się w dziennikarzu i którym – początkowo opanowany – daje się opanować. Po drugiej stronie mamy natomiast Adams Sajnuka i jego Allbee`go – postać tyleż godną pożałowania, co mroczną. Wiecznie pijany włóczęga okazuje się zręcznym manipulatorem. Obaj aktorzy stworzyli bardzo wyraziste kreacje, postaci o pogłębionym rysie psychologicznym. Jeden tkwi w przeszłości, o drugiego natomiast przeszłość dopiero się upomina.

Spektakl powstał na podstawie powieści Saula Bellowa, amerykańskiego pisarza o żydowskich korzeniach, laureata Nagrody Nobla. Tekst powstał zaraz po II wojnie światowej, miał stanowić odpowiedź na problem Holocaustu, nie podejmując bezpośrednio tematu. Czy na podstawie losów dwóch mężczyzn, pisarz chciał przekazać inną, historiozoficzną prawdę o tym, że ludobójstwo było wynikiem jakichś wcześniejszych win narodu żydowskiego? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, jednakże mając w pamięci przyszłe losy pobratymców Asy, z dosyć dużym niepokojem słucha się antysemickich tyrad Allbee`go.

Z uwagi na rozbudowane dialogi nie udało się uniknąć dłużyzn. Chwilami nawet bywa dosyć monotonnie, jednakże Ofiara jest spektaklem wartym uwagi chociażby z uwagi na doskonałe kreacje duetu Małecki – Sajnuk.

 

na podstawie powieści Saula Below’a
scenariusz: Adam Sajnuk
dramaturgia: Monika Rejtner
reżyseria: Adam Sajnuk
scenografia i kostiumy: Katarzyna Adamczyk
muzyka: Michał Lamża
występują: Aleksandra Justa, Grzegorz Małecki, Adam Sajnuk, Tomasz Drabek, Stanisław Bansiuk

 

Tekst pierwotnie ukazał się w portalu Teraz Teatr

Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *