Znaczenia układa się warstwami. Magdalena Kicińska, „Środki transportu”

Nie tak dawno recenzowałem książkę Wydawnictwa Literackiego, której autor miał już za sobą debiut poetycki i postanowił się zmierzyć z innym gatunkiem literackim, to jest z prozą. Mowa o Mimie Szymona Słomczyńskiego. Tutaj mamy do czynienia z podobną sytuacją, ponieważ Magdalena Kicińska, która do tej pory pisała prozą, wydaje swój pierwszy tom poezji.

Magdalena Kicińska jest Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, publikowała m.in. w „Polityce”, „Przekroju” czy też w „Dużym Formacie”. Od 2019 roku jest redaktorką naczelną miesięcznika „Pismo”. Na swoim koncie ma już dłuższe formy literackie; biografię Stefanii Wilczyńskiej Pani Stefa. Za tę książkę Kicińska otrzymała Nagrodę Literacką m.st. Warszawy, Poznańską Nagrodę Literacką oraz nominację do Nagrody Conrada w 2016 roku. Otrzymała też nagrodę Grand Press za rok 2017 za wywiad-rozmowę Bił mnie tylko w nocy.

Poezja Magdaleny Kicińskiej jest poezją codzienności. W zasadzie próżno szukać w niej głębokich metafor, czy też intelektualnej złożoności. Osoba mówiąca jest przede wszystkim obserwatorem, opisuje widziany przez sobie świat z dużymi szczegółami. Świat zewnętrzny jest tutaj jednak jedynie punktem wyjścia; to, co widzi i czego doświadcza jest bodźcem do kontemplacji i odczuwania emocjonalnego. Choć może się wydawać, że o wiele więcej tu zwykłego, suchego opisu niż drgających emocji, to są jedynie pozory.

Czytelnik jest świadkiem pewnych wydarzeń opisanych przez bohaterkę wierszy; są to wydarzenia i zjawiska zwyczajne, które mogłyby zdarzyć się każdemu. Język tej poezji jest językiem równie niepoetyckim, codziennym, niemal kolokwialnym. Jednakże to tylko powierzchnia, pod którą kryje się coś więcej. Jest coś jeszcze. Autorka symbolicznie stawia wielokropek po każdym swoim utworze i zachęca czytelnika do odnalezienia tego, co kryje się w wierszu, równocześnie wykraczając poza jego granicę. Tego, co zostało ukryte w niedopowiedzeniu. Jak ma to miejsce na przykład w wierszu Powiadomienie:

ustawiam w telefonie
na siedemnasty dzień każdego miesiąca:
„zadzwoń do mamy”

najpierw wpisałam „matki”
ale brzmiało zbyt bezdusznie

Na pierwszy rzut oka chodzi w tym wierszu o stosunek córki do swojej matki; o potrzebę stosowania odpowiedniego słownictwa, które ma być też wyrazem jej uczuć wobec niej. Słowo nacechowane urzędniczą obojętnością (a może nawet o lekkim zabarwieniu pejoratywnym?) „matka” jest dla niej w jakiś sposób niewłaściwe, o wiele lepsze jest „mama”. Brzmi łagodniej, lepiej oddaje emocje, jakimi dziecko darzy (powinno darzyć) swoją rodzicielkę. Nie zmienia to jednak faktu, że jako pierwsze naszło jej na myśl słowo „matka”. Niemal można między zdaniami wyczytać, jak kobieta karci sama siebie za to w myślach. Jest jednak tutaj coś jeszcze. Bo fakt, że ktoś dzwoni do mamy tylko wtedy, kiedy przypomina mu zapisana w telefonie „przypominajka” też wydaje się w jakiś sposób niewłaściwy. W idealnym świecie żadne specjalne przypomnienie nie byłoby konieczne. Choć może jestem zbyt surowy. Być może tutaj kontakt z matką nie stanowi w żadnym stopniu kary ale ustawienie przypomnienia w telefonie świadczy – przeciwnie do pierwszej tezy – o oddaniu.

Jakkolwiek powyższy wiersz można interpretować na kilka sposobów, to przywołując go głównie chciałem przedstawić strategię twórczą autorki. Polega ona na nawarstwianiu się znaczeń w jej utworach. To, co na powierzchni jest tylko wstępem, fasadą która kryje coś, co znajduje się pod nią, głębiej. O ile język tej poezji jest językiem codzienności, o ile poezja ta zmetaforyzowana nie jest wcale bądź prawie wcale, to kryje się w niej więcej, niż można dostrzec na pierwszy rzut oka.

W tomiku znajdziemy zarówno miniatury poetyckie (jak ta powyżej) oraz formy dłuższe, rozbudowane. Każdy z tych utworów natomiast bierze się z obserwacji świata. Autorka potrafi wyłuskać z rzeczywistości pewne zjawiska i nadbudować je znaczeniem. Ciekawe są dla niej zarówno sytuacje intymne, jak i publiczne, związane na przykład z polityką. Choć te drugie funkcjonują raczej jako tło.

Środki transportu to debiut ciekawy. Wiersze są przystępne dla każdego czytelnika, nie wymagają wcześniejszego obycia z poezją ale też wymagają pewnego zaangażowania. Jest to też debiut obiecujący, dobrym dowodem na wartość tych wierszy jest fakt, że publikacji książki podjęło się Wydawnictwo Literackie, gdyż jak wiadomo – a przynajmniej na ile znam branżę wydawniczą – duże, znaczące wydawnictwa nie specjalizujące się w poezji raczej niechętnie decydują się na wydawanie debiutów poetyckich. Dzisiaj wiem jedno: z całą pewnością sięgnę po kolejny tomik poezji Magdaleny Kicińskiej.

 

Magdalena Kicińska, Środki transportu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019
Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *