Tryptyk: Wędrowanie. Teatr Stu z Krakowa

Na przedstawieniu Teatru Stu z Krakowa doznałem małego deja vu. A w zasadzie to dosyć sporego. Tryptyk Wędrowanie według Wyspiańskiego rozpoczyna się inscenizacją Wesela i od samego początku miałem wrażenie, że gdzieś już widziałem to przedstawienie. A około 3 tygodnie temu byłem na Weselu w Teatrze Polskim w Warszawie.

Obie te inscenizacje właściwie niczym się nie różnią, może jedynie (siłą rzeczy) obsadą i skrótem w przypadku krakowskiego teatru. Poza tym co wymieniłem powyżej wszystko było identyczne – scenografia, piosenki, taki sam (ten sam?) okrągły stół po środku sceny. Nawet obrazy wyświetlane na tablicach po obu stronach sceny były te same. Niestety nie odnalazłem żadnej informacji ani na stronie internetowej Teatru Stu ani Teatru Polskiego żadnej informacji, że ktoś się na kimś wzorował. A że premiera w Krakowie miała miejsce w 2012 roku, a w Warszawie w 2015, to wiadomo kto na kim się wzorował. Jest to dla mnie o tyle kłopotliwe, że trudno mi pisać teraz o przedstawieniu trupy z Krakowa, ponieważ musiałbym się powtórzyć, zatem odsyłam do recenzji Wesela (http://www.terazteatr.pl/aktualnosci/wesele-w-polskim-recenzja,1512), a tutaj skupię się na różnicach. Przede wszystkim skrócona jest część „wizyjna” – w przedstawieniu Stu na weselu z bohaterów fantastycznych zjawia się jedynie chochoł oraz Wernyhora. W Warszawie mieliśmy też Zawiszę, Jakuba Szelę, Błazna. W przedstawieniu warszawskim nieco większy nacisk był na ukazanie widm jako produkcji wyobraźni zamroczonej alkoholem, tutaj choć fantastyczne, to nie mnie namacalne niż goście na weselu.

Drugą częścią tryptyku jest Wyzwolenie. Głównym jego bohaterem jest Konrad. Najpewniej jest to „ten” Konrad – bohater Dziadów Adama Mickiewicza. Tutaj – romantyczna dusza, obudzona po letargu w Polsce podzielonej wewnętrznie, pozbawionej wroga z zewnątrz, wobec którego można się jednoczyć. Z tego względu wrogów szuka wewnątrz polskiego narodu. Choć wpierw musi odnaleźć przeciwnika i pokonać go w samym sobie. Musi wyzwolić się z marazmu, aby przez niego dokonała się rewolucja w świadomości współczesnych. Ma stoczyć ostateczną walkę o dusze i umysły Polaków, a za oręże ma prawdę i sztukę. Brzmi to bardzo pompatycznie i takie też jest. Wydaje mi się, że Wyspiański celowo nieco przerysowywał ideały romantyczne, aby sprawdzić, czy nadal one tkwią w Polakach. Czy rozbudzają ich serca czy przeciwnie – wzmagają irytację i zniecierpliwienie.

Akropolis, trzecia część tryptyku jest chyba najdziwniejszą z nich wszystkich. Rozpoczyna się motywem spadających gwiazd, na tablicy multimedialnej wyświetlane jest zdjęcie Wawelu. A to dlatego, gdyż ożywają w niej postaci spoczywające w kryptach wawelskich. W tej przedziwnej eklektycznej sztuce pojawiają się też biblijni bracia – Ezaf i Jakub oraz mityczni Helena Trojańska i Parys. Komizm i patos istnieją obok siebie. Groteska i tragedia przeplatają się pozornie bezładnie. Tragiczny motyw upadku narodu (zniszczenie Wawelu) skontrastowany jest z nieco surrealistyczną kreacją półnagich Heleny Trojańskiej oraz Parysa. Oboje występują w bardzo podobnych kobiecych strojach, co sprawia, że Parys wygląda jak drag queen.

W tryptyku Wędrowanie ujawnia się też główny powód dla którego – jak sądzę – polska literatura nie jest na stałe obecna w literaturze światowej – jest za bardzo osadzona w lokalnej historii. Nasza literatura jest niestety zbyt przesiąknięta historiozofią cierpienia, która bardzo często przechodzi w nutę martyrologiczną. Nie może to oczywiście nas dziwić wobec historii naszego państwa i narodu. Aczkolwiek dzisiaj pewne aspekty literatury nie są zrozumiałe nawet dla młodzieży, która naszą historię zna. Czasy się zmieniają. A estetyka hałasu i zadawania stale tego samego pytania: „czym jest myśl polska” (należy się zastanowić, czy w ogóle istnieje taki byt jak myśl polska i że różni się czymś od myśli rosyjskiej, francuskiej, niemieckiej… chyba tak.) mogą być już po prostu męczące. Trzeba zauważyć, że w zasadzie całemu przedstawieniu towarzyszy pewna doza patetyzmu, która jest o tyle męcząca, o ile jest nieodłącznym składnikiem polskiej historiozofii martyrologicznej. Stąd też i przedstawienie jest chwilami męczące.

Przedstawienie wizualnie i muzycznie jest wspaniałe. Stroje, scenografia, lasery. Aktorom cały czas towarzyszy muzyka grana przez duet gitarzystów, ale sami aktorzy również grają na różnych instrumentach i śpiewają. Aczkolwiek nie zawsze elementy scenografii przynosiły zamierzony efekt. Akropolis jest realizowane w konwencji ceremoniału, nabożeństwa, dlatego też w trakcie przerwy członek ekipy teatru chodził z kadzidłem wśród publiczności, aby dodać element zapachowy do przedstawienia. Skończyło się to pandemią kaszlu na widowni.

Tryptyk Wędrowanie jest testem dla widzów. Ma sprawdzić ile zostało w nas duszy romantycznej, czy „myśl polska” nadal w nas pokutuje, czy może otworzyliśmy się już na świat zewnętrzny. Ale też może być odpowiedzią na pytanie czy mariaż nowoczesności (forma) łącze się z klasyką (treść).

 

Tekst pierwotnie ukazał się w portalu TerazTeatr.pl

Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *