Wszystkie moje decyzje były błędne, wszystko robiłem źle, na przekór logice, dobremu smakowi i najniższym choćby formom szacunku dla jakichkolwiek uczuć[1].
Bohaterem debiutanckiej powieści Piotra Cieleckiego jest seksoholik, nieprzepuszczający żadnej okazji do zaliczenia kolejnych dziewczyn poznanych na dyskotekach i pubach; młodych lolitek, które chodzą w kusych spódniczkach. Nie uważa seksu za coś, co powinno być nierozerwalnie związane z uczuciem, a wręcz przeciwnie – twierdzi, że seks z osobą, którą się kocha, jest jej zbrukaniem. Przejawia niezwykły, nieskrępowany cynizm i hedonistyczny styl życia, w którym liczy się jedynie przyjemność. Czy do takiej osoby można czuć sympatię? O dziwo – tak. Dlaczego? Trudno powiedzieć.
Historia mogłoby się wydawać banalna – podrywacz i seksoholik spotyka tę jedyną, inną niż wszystkie kobiety, dla której chce zmienić swój styl życia i stać się porządnym człowiekiem. Zaraz, to nie ta historia… U Cieleckiego Piotr spotyka tę jedyną, ale wcale nie chce zmienić swojego życia, owszem – czuje dziwną słabość, której wcześniej nie czuł, ale poza tym stara się wciągnąć Weronikę do swojego chorego (bohater zdaje sobie sprawę, że taki jest) świata. A co ciekawe – ona wcale nie ustępuje mu w najdziwniejszych ekscesach. Piotr to niebanalna osobowość; życie go nudzi, dlatego próbuje czerpać z niego jak najwięcej. Ile się da i czego się da, chłonąć jak najwięcej, stać się jednością ze światem, a przynajmniej ze wszystkimi rozkoszami, jakie może on zaoferować. Nie lubi stagnacji, reguł, zasad. Kiedy musi się im podporządkować, ucieka. Seks jest dla niego substytutem emocji, a raczej jest tak, że pożądanie i seks, który jest jego ujściem, są jedynymi emocjami, które zna. Przez seks wyraża wszystkie emocje, które każdy człowiek powinien odczuwać i pokazywać – zachwyt, radość, wdzięczność. Nie potrafi okazać kobietom uczuć w inny sposób. Miłość ukazana w powieści nie jest romantyczna ani tym bardziej platoniczna. Cielecki w swojej książce zrywa z jej metafizyczną otoczką, a przedstawia ją jako może nie pochodną pożądania, ale od pożądania (i to takiego pierwotnego, zwierzęcego) mocno zależną.
Książka jest bogata w śmiałe, fizjologiczne, wręcz ginekologiczne opisy stosunków seksualnych, nie stroni od wulgaryzmów oraz opinii, które mogą uchodzić za niepoprawne polityczne. Z tego też względu Zasypianie to bezwzględnie książka dla dorosłego czytelnika. Nie poczułem się tym szczególnie zgorszony, ale wrażliwy czytelnik może odnieść wrażenie, że autor chce szokować, aby zwrócić na siebie uwagę. W mojej opinii nie taki był jego cel. Była to to prostu odpowiednio dobrana strategia narracji do opisu życia i świadomości osoby, dla której cały sens życia zamyka się w czerpaniu przyjemności, jakie może dać ciało.
Piotr nie jest osobą, z którą chciałbym nawiązać znajomość ani tym bardziej przyjaźń, a jednak można odczuwać do niego sympatię. Właściwie to raczej jest to żywe zainteresowanie jego losem. Widzimy, jak bardzo się stara nie wpadać w kłopoty (same go odnajdują), dalej żyć pełnią życia i nie dać się usidlić. Pozornie mu się to udaje, lecz coś nie daje mu spokoju. Piotr za sprawą Weroniki będzie poszukiwał prawdy o sobie, a ta terapia będzie naprawdę bolesna.
Piotr Cielecki, Zasypianie, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl
[1] s. 166.