Ogród nauk Czesława Miłosza to zbiór esejów dosyć eklektyczny. Poeta sam mówił o nim, że ma strukturę kalejdoskopową, czyli rozdrobnioną, nieco „porozrzucaną”, aby można było swobodnie czytać każde wyjątki nawet na wyrywki, przeskakując między tekstami, wracając do niektórych albo nawet zacząć czytanie zbioru od środka.
Wolumen podzielony jest na trzy części i uzupełniony aneksem z przypisami. Pierwsza część to zbiór esejów, druga natomiast to przekłady utworów, najbardziej cenionych przez Miłosza, poetów. Nieprzypadkowo pojawiają się tam utwory Thomasa Mertona, Oskara Miłosza, Williama Butlera Yeatsa, czy Walta Whitmana. Są to twórcy cieszący się szczególnymi względami naszego noblisty i ich wiersze oraz nazwiska przewijają się bardzo często w jego esejach, wywiadach czy pracach translatorskich. Przekłady te są wzbogacone o dosyć luźne uwagi i spostrzeżenia poczynione przy okazji prac translatorskich. Nie należy się jednak spodziewać, że te mini-wykłady będą ściśle odnosiły się do konkretnych utworów (choć po części tak jest), a są to raczej luźne spostrzeżenia również na tematy „okołoliterackie”. Dowiadujemy się na przykład, jak niewdzięczna jest praca tłumacza, który jest bezwzględnie skazany na to, że ze swoich przekładów nigdy nie będzie zadowolony. Przynajmniej taki perfekcjonista, jakim był Miłosz. Część trzecia jest w całości poświęcona Księdze Koheleta. Tekst poeta poprzedził dosyć obszernym wstępem, w którym tłumaczy z jakiego powodu uważa tę właśnie Księgę za najważniejszy i najmądrzejszy utwór literacki wszechczasów, aby lepiej przygotować czytelnika do lektury autorskiego przekładu na język polski tejże Księgi.
Ogród nauk zadziwia przede wszystkim mnogością tematów i rozległością zainteresowań Miłosza. Każdy z esejów stanowi indywidualny byt, nie da się ich nawlec na wspólną nić tematyczną, czy choćby stylistyczną. Poeta podjął próbę opisania twórczości Blake`a, Mickiewicza oraz Dostojewskiego, ale też zdarzyła się rozprawa bardziej ogólnoteoretyczna pt. „niemoralność sztuki”, w której noblista zmierzył się z teorią Manna, że artysta musi być nieludzki, musi być kimś innym, niż człowiekiem, aby potrafił opisać świat i rzeczywistość. Jest to bardzo ciekawa lektura, a przede wszystkim też przyjazna, gdyż luźna kompozycja zbioru daje dosyć dużą swobodę, a co więcej Miłosz unikał erudycji, co wpływa na jej dużą przystępność. Po Ogród nauk warto sięgnąć.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl
Czesław Miłosz, Ogród nauk, Wydawnictwo Znak, Kraków 2013