Nie każdy mógł się wysłowić
Nie każdemu dane jest jabłkiem
Spadać na cudze kolana.
Oto jest największa na świecie spowiedź –
Spowiedź chuligana.
Siergiej Jesienin, żyjący na przełomie wieków XIX i XX był osobą, o której z całą pewnością można było powiedzieć – niespokojna dusza, awanturnik i w końcu: chuligan. Jego krótkie, trzydziestoletnie życie (zakończone najprawdopodobniej samobójstwem) upływało pod znakiem kontrowersji i skandali obyczajowych. Miał trzy żony, co najmniej dwie konkubiny i nieznaną, ale z pewnością dużą liczbę kochanek. Największą jego miłością jednak pozostała poezja.
„Spowiedź chuligana” jest monodramem, a zatem na scenie jest tylko jedna osoba – Andrzej Grabowski. Scenografia jest minimalistyczna. Jest tylko stół, na którym leżą fotografie, długopis, kartki papieru. Nie mogło też zabraknąć alkoholu. Aktor w trakcie swojego występu sięga też po stojącą nieopodal gitarę. W tle widać ekran, na którym są wyświetlane pejzaże będące komentarzem czy też przyczynkiem do deklamowanych tekstów; od czasu do czasu wyświetlają się na nim zdjęcia czy też fragmenty występu Andrzeja Grabowskiego sprzed lat.
Andrzej Grabowski nie recytuje wierszy Sergieja Jesienina, on nim mówi. A ten chuligan jest w głębi duszy romantykiem. I tak opowiada. O pożądaniu, śmierci, miłości, cierpieniu. O wszystkim tym, z czego składa się życie. Tekst jest ułożony w ten sposób, aby widz podążał razem z Grabowskim/Jesieninem przez jego życie. Od beztroskiego dzieciństwa, przez głupią, szaloną młodość, pierwsze porywy serca oraz lędźwi, a w końcu gorzką refleksję na temat swego życia i śmierć (zastanawia, jak intensywnie musiał żyć i czuć Jesienin, że zdołał w trakcie swego krótkiego życia pozostawić tak dogłębne dzieło). Spektakl stanowi miniaturę życia, w której można rozpoznać samego siebie, własne losy.
Kiedy wspomnimy, że jest t drugie – po ponad dwudziestu latach – podejście Andrzeja Grabowskiego do poezji Sergieja Jesienina. Aktor spogląda na jego dzieło z perspektywy czasu i doświadczenia i wydaje się, że wciąż widzi to samo, a nawet więcej…