Był sobie poeta – Miłosz. Biografia

Pierwsze wrażenia, którymi mogę się podzielić, powstały jeszcze przed otworzeniem książki. Uwagę zwracają już same gabaryty tomu spoczywającego w rękach czytelnika. Biografii Czesława Miłosza nie da się z pewnością czytać w wagonie metra, gdzie w godzinach szczytu jest wielki ściski i trzeba jechać na stojąco, bo aby utrzymać tomiszcze w dłoniach potrzebny jest pewny chwyt i to oburącz. Książka ma niespełna 1000 stron, więc wypuszczona z rąk mogłaby zrobić komuś krzywdę.

Już po otwarciu książki, po krótkim przekartkowaniu zauważamy, że rozdziały zbyt długie nie są, zatem pozostaje pewna swoboda w czytaniu. Można zrobić sobie przerwę, aby pójść i zaparzyć kolejną kawę na przedłużający się wieczór oraz noc z książką. Jest też dosyć dużo zdjęć. Choć sam tekst nie jest nimi przeplatany, to pojawiają się dwie „wstawki” ze zbiorem fotografii odpowiadających omawianym okresom życia poety. Każdy rozdział ma swój tytuł, najczęściej stanowi go cytat z któregoś wiersza; również każda z części (jest ich dziewięć) ma swoje motto – kilka wersów z dobranego przez autora biografii wiersza z dorobku poety. Na końcu książki znajdują się przypisy, bibliografia, indeks osób oraz spis treści – w sumie ta część zajmuje niespełna 200 stronic, a więc pozostaje nieco ponad 750 stronic czytania o wielkim poecie. Jest dużo cytatów z wierszy Miłosza, zostało przywołanych wiele jego własnych wypowiedzi, jego przyjaciół, a także krytyków literatury. Biografia została podzielona na 9 części, a każda z nich odpowiada kolejnemu okresowi życia i twórczości autora Ocalenia. Franaszek zaczyna opowieść od najwcześniejszego dzieciństwa poety. Wspomina o jego rodzicach, dziadkach, wujkach. O wszystkich osobach z najbliższego otoczenia, które mogły mieć wpływ na młodego Czesia. Wspomina szkołę i żywe dyskusje niepokornego Miłosza z nauczycielką języka polskiego oraz księdzem Chomskim. Już w dzieciństwie daje też o sobie znać jakieś zadziwiające szczęście, które chroni poetę przed niebezpieczeństwem i będzie chroniło jeszcze w dorosłym życiu. Nieco miejsca Franaszek poświęca dwuznacznej relacji noblisty z Jarosławem Iwaszkiewiczem – jego mentorem i nauczycielem. Okres zaraz przed wojną i wybuch wojny – autor tłumaczy, jak to się stało, że poeta znalazł się w Rumunii i dlaczego wrócił do okupowanej Warszawy. Dosyć szczegółowo odtwarza losy Miłosza w podziemnym życiu kulturalnym. W końcu będziemy mogli przeczytać o powojennych losach poety. O jego roli attaché kulturalnego w ambasadzie polskiej w Nowym Jorku oraz ucieczce z Polski w 1951 roku i kontrowersjach z nią związanych. Franaszek wyjaśnia, co spowodowało, że Miłosz zdecydował się porzucić ciepłą posadę w ambasadzie i wyjechać do Paryża w poszukiwaniu azylu azylu u Jerzego Giedroyca – redaktora „Kultury”. Od tej chwili autor Króla Popiela spotykał się z atakami zarówno ze strony emigracji jak i tych, którzy w kraju zostali.

Latom 1930 – 1960 Franaszek poświęca najwięcej miejsca. Czas ten był okresem życia poety najbardziej burzliwym, pełnym nagłych zwrotów oraz kaprysów losu. Miłosz swych wyborów dokonywał zgodnie z nieprzepartą potrzebą bycia wewnętrznie spójnym oraz sprostania powołaniu, jakie narzuciła mu poezja. Wybory będące udziałem autora Trzech zim były niezwykle trudne i niejednokrotnie kontrowersyjne. Podejmował je samodzielnie ze świadomością ich konsekwencji (które dotkały też jego rodzinę) i przyjmując je. Życiorys Czesława Miłosza jest życiorysem barwnym, bogatym w różnorodne doświadczenia i emocje – od strachu, przez nudę, radość, trwogę, zachwyt aż po mistyczne objawienia. Był to żywot przeplatający wielkie uniesienia z bolesnymi upadkami, a nade wszystko pełny osobistych dramatów poety. Pokazuje, w jaki sposób radzą sobie (albo często też nie radzą) z tym, co nazywamy „życiem” jednostki niezwykle wrażliwe. Miłosz nie był wolny od słabości. Zdarzały mu się chwile większych bądź mniejszych słabości, ale zawsze wstyd i autokrytyka szły za nim o krok. Jego życie było podporządkowane wartości, której hołdował też Zbigniew Herbert – wierności sobie. Chciał za wszelką cenę postępować zgodnie z prawdą i uczciwie, ale jak powiedział: „właśnie kiedy chcemy być uczciwi, popełniamy największe świństwa”. Stąd też brak zrozumienia ze strony zarówno emigracji jak i twórców, którzy zostali w kraju.  Miłosz aż do śmierci poszukuje i broni tego czegoś, co nadaje wartość czasowi i pozbawia go bezsensownego płynięcia ku śmierci.

Andrzej Franaszek wykonał swoją pracę niezwykle starannie i z iście benedyktyńską cierpliwością, gromadząc świadectwa, wspomnienia, dokumenty, które zamierzał użyć w tekście. Każda przywołana opinia, każde świadectwo czy wypowiedź jest podparta przypisem wraz z dokładnym namiarem na źródło. Aby mieć wyobrażenie, jak pieczołowicie autor przygotował się do pisania książki wystarczy wspomnieć, że na 750 stron tekstu przypadają 2174 przypisy. Nie oznacza to, że tekst jest eklektycznym zlepkiem cytatów i parafraz, ale autorską wypowiedzią Franaszka, podpartą dla wiarygodności opiniami z innych źródeł.

Co bardzo mnie się spodobało to to, że bardzo często wyjątki z życia poety są podsumowane albo odniesione do odpowiednich cytatów z jego utworów. Sprawia to wrażenie, a raczej potwierdza fakt, że poezja była immamentną częścią życia Czesława Miłosza i nie ma Miłosza bez jego poezji. Prawdą jest, że autor Nieobjętej ziemi traktował poezję jako zadanie, a bycie poetą jako powołanie wręcz mistyczne. Było to coś nieporównywalnie większego aniżeli tylko układanie pięknych zdań. Biografię dla pełnego zrozumienia poety należy czytać równocześnie z wierszami, gdyż poezja była integralną częścią jego istnienia, jego Bytu, odwołując się do pojęcia fundamentalnego dla filozofii Miłosza.

 

Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl
zdjęcie tytułowe – materiały prasowe, okładka książki

Andrzej Franaszek, Miłosz. Biografia,  Wydawnictwo Znak, Kraków 2011.

 

Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *