Luke Glanton jest kaskaderem. On i jego motor, na którym wykonuje akrobacje w cyrku, to jedność – motor to część jego duszy. Pewnego dnia dowiaduje się, że ma dziecko. Odchodzi z pracy i nie wie, co chce robić dalej w życiu, ale wie jedno – chce być bliżej swego syna. Spotyka przypadkiem Robina, który prowadzi warsztat samochodowy i przyjmuje od niego ofertę pracy. Szybko okazuje się, że z pracy w warsztacie nie da się przeżyć, ani tym bardziej zapewnić dziecku przyszłości. Towarzysze wpadają na pomysł, który pozwoli im zdobyć pieniądze – obrobić bank. Pierwszy skok się udaje, drugi też. Wszystko układa się po ich myśli i wydaje się, że wszystko będzie szło gładko. I tak jest aż do kolejnego napadu, w którym na drodze stanie mu Avery, policjant. Poświęcony swej pracy i idei pracy, którą wykonuje. Jest stróżem prawa i kochającym ojcem. W głębi serca czuje się w tej samej mierze policjantem, co ojcem – jedna i druga rola są dla niego stałą służbą i powołaniem.
Gdybym miał określić jednym zdaniem, o czym jest ten film, powiedziałbym, że jest o ojcostwie i jego różnych przejawach oraz o ponoszeniu konsekwencji swoich wyborów. Choć cel jest ten sam – zapewnić wszystko, co najlepsze swojemu dziecku – to drogi do jego osiągnięcia bywają całkiem odmienne. Tym tropem dochodzimy do pytania, do czego jest zdolny ojciec, aby ochronić swoje dziecko? Luke wybierając życie rabusia przypieczętowuje los swój, jak i los Avery`go. Jak się okaże, również swojego syna, ponieważ konflikty jednostek przeradzają się w coś w rodzaju zarazy, która rozprzestrzenia się na inne osoby oraz z pokolenia na pokolenie. Bakcyl choroby zasypia na chwilę, ale po latach niespodziewanie znów się uaktywnia. Decyzje, które podejmujemy pod wpływem emocji czy chwili, potrafią zaważyć na dalszym życiu. Często jednak nie są to własne decyzje są to własne decyzje, ponieważ urodzić się i wychowywać w nędzy stanowi dla większości ludzi stygmatyzację, która już na zawsze będzie decydowała o ich losach, a niejednokrotnie o losach ich dzieci. Widzimy, że bieda zmusza ludzi do szukania drogi na skróty, być może wbrew swoim najlepszym intencjom.
Mistrzowski poziom osiągnął film również w aspekcie wizualnym. Zdjęcia Seana Bobbitta napawają zachwytem ujęciami detali, kolorystyką, scenami nasyconymi emocjami. Szczególnie zapadają w pamięć ujęcia twarzy, pełne uczuć, intymności. Tutaj też widać kunszt aktorski Goslinga oraz Coopera, którzy potrafią grać samymi oczami. Obaj jakby zostali stworzeni do swoich ról. O ile Gosling przyzwyczaił widzów do wysokiego poziomu swych umiejętności aktorskich, o tyle Cooper od kilku filmów utrzymuje tendencje zwyżkową i w „Drugim obliczu” osiągnął szczyt swych umiejętności. To dzięki niemu udało się tak doskonale wydobyć wewnętrzne rozdarcie Crossa. W pamięć zapada też jedna scena, powtarzająca się trzykrotnie w różnych etapach rozwoju fabuły – bohater jadący samotnie na motorze na pustej szosie – miałoby to symbolizować samotność wykluczonej ze społeczeństwa jednostki na świecie. Scenie towarzyszy bardzo surowa muzyka, pojedyncze uderzenia w klawisze fortepianu potęgują atmosferę zagrożenia i smutku.
Jest to niezwykle poruszający film, który pokazuje, że losy ludzkie potrafią być niesamowicie pokręcone, zaskakują nas co chwilę i nie dają się przewidzieć. Ale z drugiej strony niesie za sobą subtelny przekaz, że już przychodząc na świat dziecko jest wtłoczone w pewne ramy społeczne, z których będzie bardzo trudno się wydostać. W „Drugim obliczu” to fatum ma oblicze winy. Winy ojca, która spływa dziedzictwem na syna. Co więcej, między ważnymi pytaniami o Los, Rodzinę i Przeznaczenie, film przemyca też obrazy korupcji i zgnilizny moralnej wśród policjantów, a przy tym mówi, że czasami należy po prostu zrobić właściwą rzecz, choć jej skutki będą przytłaczające.
Ze scenariusza autorstwa Cianfrance`a mogłyby powstać dwa filmy-arcydzieła, dramaty poruszające ważne kwestie społeczne oraz budzące do życie demony, które tkwią w ludziach. Jeden opowiadałby o roli ojca w życiu swoich dzieci, a drugi o wyborach, które podejmujemy w życiu i ich konsekwencjach. Jest to obraz niezwykle dojrzały, aczkolwiek jego pesymistyczne przesłanie może zostawić bolesny ślad w sercu widza, ponieważ mówi ono, że przebaczenie jest niemożliwe. Mimo tego warto obejrzeć „Drugie oblicze” – być może najlepszy film 2012 roku.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl
obrazek tytułowy – plakat filmu
Drugie oblicze reżyseria: Derek Cianfrance scenariusz: Derek Cianfrance, Ben Coccio, Darius Marder Ryan Gosling Luke Eva Mendes Romina Ben Mendelsohn Robin Van Der Zee Bradley Cooper Avery Cross Ray Liotta Deluca