Czy dobro i zło istnieją? Michael Schmidt-Salomon, Poza dobrem i złem

Michael Schmidt-Salomon stawia w swojej książce bardzo odważną tezę. Uważa, że obiektywnie nie istnieje coś takiego jak dobro i zło, i stawia sobie za cel uzasadnienie tego poglądu. Według niego są to pojęcia uwarunkowane kulturowo, bez obiektywnych podstaw. „Zło” miałoby być kategorią wartościującą i pozanaukową, opartą na nadprzyrodzonych założeniach. Dobro i zło nigdy nie istniały, są to pozbawione treści pojęcia, które są doskonałym środkiem do podburzania przeciw sobie ludzi. Nie ma takiej rzeczy, takiego czynu, którego nie można by popełnić w imię „słusznej sprawy”. W swoim mniemaniu zbrodniarze hitlerowscy czy islamscy terroryści nie byli „źli”, oni byli ludźmi dobrymi, dążącymi do naprawy świata.

Zaczynamy swoje istnienie jako pojedyncza, zapłodniona komórka jajowa – nośnik informacji genetycznej, na podstawie której zostaje ukształtowany nasz organizm. Wraz ze śmiercią następuje przerwanie tej informacji genetycznej. Jeśli wcześniej nie zostanie ona przekazana potomstwu, czeka ją definitywny koniec. Jedynym celem istnienia gatunków jest jego przedłużenie. Geny są początkiem i końcem istnienia, dlatego każdy organizm musi dążyć do tego, co dla niego najlepsze, i unikać tego, co niekorzystne. Autor obala tezę, że to, co nazywamy złem moralnym, łączy się nierozerwalnie z ludźmi. Podaje wiele przykładów oszustw, morderstw, a nawet odpowiednik ludobójstwa, które występują w świecie zwierząt. Wszystko to ma związek ze znanym z pierwszej książki autora, Humanizmem ewolucyjnym, pojęciem korzyści własnej, która to jest podstawowym dążeniem gatunków. W tym ludzi, którzy są z biologicznego punktu widzenia ssakami. Tak też powstają podwójne standardy moralne: współdziałamy w grupie, aby zwiększyć szanse na przetrwanie, ale unikamy przedstawicieli innych grup albo z nimi walczymy, ponieważ oni są „z zewnątrz”. Aby było to łatwiejsze, wykluczamy ich z naszej moralności. Utrwalamy się w przekonaniu, że „ja” jestem dobry, a „on” jest zły. Moralność zaczyna działać wtedy, gdy stwarza obraz „złego” jako negatyw własnej koncepcji życia.

Wielką rolę odgrywają kultura i partycypowanie w jej zdobywaniu. Kultura obejmuje powstałe i kreowane wciąż na nowo pragnienia, postawy, umiejętności, produkty. Tak jak natura wciąż ewoluuje. Zdolność i potrzeba tworzenia kultury są pierwszym biologicznym wyposażeniem naszego gatunku. W trakcie jej rozwoju powstały „memy”, czyli podstawowa jednostka informacji kulturowej, przejmowana przez innych drogą imitacji. Mem jest kulturowym odpowiednikiem genu. Memy dążą do replikacji, choć same w sobie nie mają celu. To właśnie w nich przechowuje się idea dobra i zła, rozprzestrzeniająca wzorce i interpretacje wśród całego gatunku ludzkiego. Mem „dobro versus zło” ma wielką rolę w procesie historycznym, pozwala rozwijać się i umacniać zasadzie korzyści własnej, obniżając stopień empatii wobec tego, co obce.

Autor zwraca uwagę przede wszystkim na „banalność dobra i zła”. Ludzie, którzy czynią zło, nie zastanawiają się tak naprawdę nad sensem czy źródłem swoich czynów. Robią po prostu to, do czego ich popycha dyktat zasady korzyści własnej. Robią to, co w określonych warunkach jest dla nich najlepsze. Nawet hitlerowscy oprawcy byli pozbawieni demonicznych cech osobowości. Oni jedynie wypełniali swoją „powinność” opartą na (błędnych rzecz jasna) przekonaniach. Jeśli pamiętamy „Rozmowy z katem”, to musimy zastanowić się nad tym, ze Stroop z jednej strony był kochającym i troskliwym ojcem, ale też bezwzględnym katem dzieci żydowskich. Jeśli uznamy, że wszystko, co robił, było podyktowane miłością do ojczyzny i rasy, to wtedy nie ma sprzeczności. Pozostaje niezwykle ważne pytanie natury etycznej: „Czy mamy prawo usprawiedliwiać ludzi pokroju Hitlera, Stalina, argumentując, że byli oni „więźniami” swoich przekonań i robili jedynie to, co uważali za najlepsze dla siebie”?

Wolność to zdolność jednostki do autonomicznego wyboru z wielu możliwości. Jest to przede wszystkim wolność pozytywna, czyli zdolność do racjonalnego, autonomicznego decydowania. Ucieczka w niewolę, która nierzadko jest wybawieniem dla słabych psychicznie ludzi. „Powinność” staje się dla niech sensem życia, jedynym dobrem, zakodowanym w podświadomości. Jako przykład autor podaje Adolfa Eichmanna – jego postępowanie w czasie wojny i po wojnie w trakcie procesu. Przywołując zapiski z pamiętnika nazisty, udowadnia, jak silna jest potrzeba powinności wobec „wyższego celu”, w który się wierzy. Z jednej strony Eichmann utrzymuje, ze potępia Holocaust i zagładę Żydów, ale z drugiej przyznaje, ze nie był w stanie przezwyciężyć samego siebie. Pojawia się kolejne ważne pytanie: czy po zerwaniu z ideałem wolnej woli musimy pogodzić się z tym, że jak dobro i zło, tak wina i odpowiedzialność staną się pozbawionymi sensu pojęciami, i będziemy musieli poddać się fatalizmowi? Absolutnie nie. Odrzucenie wolnej woli nie oznacza ucieczki od wolności. Przeciwnie – zdemaskowanie wolności iluzorycznej może prowadzić do wolności autentycznej.

Nie można uciekać od wolności, nie można unikać samodzielnego myślenia. Choć może się wydawać, że poddanie się niewoli autorytetu wiary, przywódcy jest czymś w rodzaju stałego lądu wśród oceanu niepewności. Autor wyjaśnia, dlaczego wolność nie musi prowadzić do etycznego relatywizmu, choć może tak się wydawać[1].

W swoim wywodzie Michael Schmidt-Salomon odwołuje się często do nauki i filozofii. Jego myśli są jednak na tyle jasne, a narracja pozbawiona skomplikowanej terminologii, że tekst zachowuje spójność i przejrzystość. Autor potrafi bardzo soborze wyjaśnić w prostych słowach niuanse z dziedziny neurologii, filozofii Schopenhauera, Fromma, dążąc do uzasadnienia swojej tezy, że natura ludzka jest tym, co nas łączy. Wszyscy mamy identyczne potrzeby podstawowe – powietrze do oddychania, pokarm do przemiany materii. Wszyscy wiemy, czym jest radość i cierpienie. Z tego względu relatywizm się nie sprawdza. Wartości i normy regulujące relacje międzyludzkie nie są czymś względnym.

 

Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl

 

Michael Schmidt-Salomon, Poza dobrem i złem, współpraca Andrzej Lipiński, redakcja Olga Gorczyca-Popławska, korekta Agata Liberek, Wydawnictwo Dobra Literatura, Słupsk 2013.

 

[1] Pojęcia „moralność” i „etyka” są powszechnie uznawane za synonimy, jednak są to terminy, które nie powinny być równoważne. Moralność to subiektywne wartościowanie oparte na metafizycznych kryteriach. Etyka zajmuje się obiektywną oceną stosowności zachowań, uwzględniając potrzeby wszystkich zainteresowanych.

Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *