Bohaterów przedstawienia różni wszystko: status społeczny, wykształcenie (pierwsze jest oczywiście połączone z drugim), podejście do życia. Frank jest zgorzkniałym, nadużywającym alkoholu profesorem literatury; Rita z kolei pochodzi z nizin społecznych, ale ambicja nakazuje jej poszukiwać lepszego życia i prawdziwej siebie. Zrządzenie losu sprawia, że spotykają się na uniwersytecie. On jako wykładowca, ona – studentka.
Przedstawienie w reżyserii Andrzeja Strzeleckiego powstało na podstawie sztuki Lewisa Gilberta. Sztuka ta doczekała się adaptacji filmowej z Michaelem Cainem w roli Franka oraz Julie Walters w roli Rity. Została już również zaadaptowana na potrzeby scen kilku polskich teatrów. Co ciekawe, Piotr Fronczewski ma już na swoim koncie rolę Franka, którego zagrał w przedstawieniu Teatru 6. Piętro. Partnerowała mu wówczas Małgorzata Socha. W przedstawieniu Sceny Spectrum (korzystającej z gościnności Teatru Ateneum) rolę Rity otrzymała Katarzyna Ucherska, absolwentka Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej w Warszawie.
Nietrudno zauważyć, że Edukacja Rity jest uwspółcześnioną wersją Pigmaliona; zresztą w trakcie przedstawienia pada nazwisko George`a Shawa. Tutaj również mamy aspołecznego, nieco już zblazowanego i trochę znudzonego profesora, który przyjmuje pod swoje skrzydła kobietę z niższej sfery społecznej. Niewykształconą ale za to rozgadaną i trochę bezczelną fryzjerkę. Początkowo nie chce się podjąć nauczania literatury hałaśliwej dziewczyny, jednak ta nie zamierza dać za wygraną i udaje jej się konsekwencją i odrobiną zuchwalstwa przekonać do siebie profesora. Widzowie obserwują w tych dwóch postaciach, jakże od siebie różnych, zderzenie dwóch światów, widoczne już choćby na poziomie języka. Frank posługuje się pięknym, literackim językiem i akademickimi terminami; Rita natomiast nie stroni od kolokwializmów ani wulgaryzmów.
Niespełna dwugodzinne przedstawienie jest zapisem kolejnych spotkań obojga bohaterów. Wraz z upływem kolejnych scen możemy obserwować u nich zmiany. Można mówić nawet o jakiegoś rodzaju metamorfozie. Szczególnie jest ona widoczna u Rity. Wraz z powolnym wchodzeniem w akademicki świat, widoczna jest też jej przemiana zewnętrzna. Nie jest ona nagła i radykalna, ale faktem jest, że z pretensjonalne, ubranej wyzywająco – proszę o wybaczenie – „gąski”, zmieniła się ostatecznie w ustatkowaną, ubraną schludnie i wypowiadającą się poprawnie dziewczynę, wpisującą się w środowisko akademickie i dobrze się tam czującą.
W zamyśle autora sztuki bez wątpienia było kluczowe wzbudzenie sympatii widzów do Rity. Autor bardzo zręcznie skonstruował fabułę, pozwalając widzom obserwować przemianę, którą przechodzi protagonistka; przekraczania własnych ograniczeń i walka o odnalezienie własnej osoby. I widzowie bardzo jej w tym kibicują. To wszystko, w połączeniu z humorem opartym o wspomnianym już przeze mnie wyraźnym kontrastem w budowaniu postaci oraz bardzo lekkim i swobodnym komizmem słownym sprawia, że w zasadzie tekst sztuki broni się sam. A w przedstawieniu Sceny Spectrum mamy też doskonałą obsadę. Piotr Fronczewski jest już uznanym aktorem, którego nie trzeba chyba przedstawiać. Partnerująca mu Katarzyna Ucherska umiejętnie kreuje postać, która przeżywa przemianę z kopciuszka w księżniczkę. Przejawia na scenie dokładnie tyle temperamentu oraz energii, ile potrzeba, aby uwiarygodnić swoją postać i zjednać sobie (oraz Ricie) sympatię widzów.
Należy też odnotować, że w spektaklu jest dobrze widoczna również krytyka skostniałego środowiska akademickiego, które próbuje kształcić studentów według szablonu, pozbawiając ich indywidualności. Wtłoczyć w ramy schematów i autorytetów naukowych. Jest to jakiś odpowiednik gombrowiczowskiego „upupiania” i pytania, dlaczego Słowacki wielkim poetą był. Tym nie mniej brawurowe tempo przedstawienia, stale obecny na scenie humor sytuacyjny i słowny oraz błyskotliwe pointy poszczególnych scenek sprawiają, że Edukacja Rity jest spektaklem bardzo przyjemnym i wartym obejrzenia.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu TerazTeatr.pl