Tragarze śmierci to wynik śledztwa dwóch polskich reporterów: Witolda Gadowskiego i Przemysława Wojciechowskiego. Książka przedstawia historię światowego terroryzmu w powiązaniu ze służbami specjalnymi krajów dawnych republik radzieckich oraz ich rządów. Autorzy prowadzili wnikliwe śledztwo, w trakcie którego nie tylko spotkali się z prokuratorami i sędziami występującymi niegdyś przeciw terrorystom, ale też udało im się przeprowadzić wywiad z dawnymi terrorystami, m.in. z goszczącym często w PRL Abu Daudem, który w Warszawie padł ofiarą nieudanego, ale bardzo zuchwałego zamachu; jak też z Hansem Joachimem Kleinem – członkiem frankfurckich Komórek Rewolucyjnych, które przeprowadziły głośny swego czasu atak na szczyt OPEC w Wiedniu. Był to atak bardzo brawurowy i istotny ze względów politycznych, gdyż mógł zdestabilizować sytuację na światowym rynku paliwowym.
Dziennikarze przedstawiają historię terroryzmu z nieco innej strony. Z wizji, którą proponują czytelnikom wynika, że terroryzm był i nadal jest silnie powiązany ze światem polityki i politykami. Nie chodzi jedynie o wierchuszkę krajów trzeciego świata, ale też o bliższe nam kraje bałkańskie, dawne kraje socjalistycznych republik, jak i państw Bliskiego Wschodu. Co ciekawe, Polska Ludowa miała swój udział zarówno w szkoleniu, zbrojeniu, jak i zapewnianiu schronienia różnym organizacjom terrorystycznym. Jak się dowiadujemy, nasz kraj słynął z doskonałych karabinów maszynowych oraz materiałów wybuchowych. Produkowane w zakładach Łucznika pistolety były za zgodą najwyższych władz państwowych sprzedawane organizacjom zbrojnym. Oczywiście niejawnie, bo przy transakcjach związanych z bronią najczęstszą formą umowy była umowa ustna, unikano wszelkiego rodzaju umów pisemnych. Nie jest też trudno się domyślić, że pieniądze za sprzedaną broń zapełniały kieszenie politruków.
Bardzo ciekawym aspektem książki jest próba zbudowania profilu psychologicznego „Carlosa”, która zadaje kłam mitom narosłym wokół Wenezuelczyka. Dziennikarze nie tylko spotykali się z jego dawnymi kompanami, ale też udało im się przeprowadzić rozmowę telefoniczną z odbywającym karę dożywocia terrorystą. Dowiadujemy się, że legenda nieustraszonego bojownika została w dużej części (jeśli nie w większości) zbudowana przez niego samego, a wiele spektakularnych czynów, o których dowiedział się świat, zostało przez niego albo wykreowanych, albo mocno podkoloryzowanych. W trakcie lektury Tragarzy śmierci zarysowuje się obraz mitomana, który gra rolę rewolucjonisty-ideowca, a w istocie jego czyny wynikają z wewnętrznej potrzeby stworzenia własnego mitu bohatera, która wynikła z poczucia fizycznej brzydoty. „Carlos” nie był przystojny, miał silną tendencję do tycia i nie podobał się dziewczętom, dlatego jako młodzieniec zaczął tworzyć wokół siebie otoczkę odważnego rewolucjonisty i dał się jej całkowicie pochłonąć. Z czasem względy ideowe ustąpiły miejsca finansowym.
Pod lupę autorzy biorą także wywodzącą się z dawnej RFN Rote Armee Fraktion (RAF), grupę terrorystyczną walczącą drogą zbrojną o wprowadzenie komunizmu w całych Niemczech. Frakcja istniała długo, bo zaczęła działalność w 1970 roku, a zakończyła około 1998. Przeprowadziła bardzo dużo akcji, szczególnie w roku 1977. Akcje te zapoczątkowały kryzys w kraju, nazwany później „Deutscher Herbst”(Niemiecka jesień). W latach 1973 – 1995, kiedy grupa wykazywała największą aktywność, przeprowadziła ponad 290 ataków bombowych, podpaleń i innych aktów terroru. Szokujące szczególnie dla nas Polaków może być to, co autorzy odkryli w archiwum Stasi. Okazało się, że w czasie, gdy na członków RAF polowała połowa służb wywiadowczych Europy Zachodniej, oni nie niepokojeni przez nikogo wypoczywali i szkolili się gdzieś w chatce odciętej od świata na Mazurach.
Tragarze śmierci są pozycją starannie i pieczołowicie przygotowaną. Dziennikarze przeszukali archiwa dawnego Stasi, IPN-u, Węgierskiej AVH, Rumuńskiej Securitate. Zrekonstruowali wielkie zamachy terrorystyczne, próbują też dotrzeć do ich źródeł, do ręki, która wystrzeliła pocisk. Wniosek, jaki nasuwa się po lekturze książki jest taki, że terroryzm był dla krajów socjalistycznych jednym ze sposobów walki z kapitalizmem, dlatego tak chętnie wspierały one taką działalność. Książka jest bardzo ciekawa, fakty przytoczone przez autorów są niezwykle szokujące i wprowadzają niepokój. Zarzuty w niej stawiane byłyby podstawą do oskarżenia kilku ważnych niegdyś polityków, ale są również powodem do zastanowienia się nad zasadami funkcjonowania aparatu władzy w krajach, w których rządzi autorytarny reżim.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl
Witold Gadowski, Przemysław Wojciechowski, Tragarze śmierci, Wydawnictwo Prószyński Media, Warszawa 2010