Bent. Teatr Dramatyczny

Bent opowiada historię zagubionego w życiu geja, Maxa. Żył ze swoim partnerem, Rudolfem w jednej z kamienic przedwojennego Berlina. Kłócili się, chadzali razem do klubów gejowskich, ale Max nie czuł oporów w podrywaniu i zapraszaniu innych gejów do siebie na noc. Aż w końcu w Niemczech zostało wprowadzone prawo, które nakazało traktować homoseksualizm jako przestępstwo. Max i Rudolf zostają skazani na roboty przymusowe w Dachau.

Akcja przedstawienia dzieje się zaraz przed wybuchem II wojny światowej, kiedy do władzy w Niemczech dochodzi partia faszystowska. W celu „ochrony czystości” rasy aryjskiej partia wydaje dekret o uznaniu homoseksualizmu za przestępstwo. Karą miał być obóz koncentracyjny. Obok więźniów politycznych noszących czerwone gwiazdy na pasiakach, obok Żydów z żółtymi gwiazdami oraz przestępców kryminalnych z zielonymi pojawili się homoseksualiści z różowymi trójkątami  przyszytymi do stroju. Max dowiadując się, że „różowi” przestępcy są najniżej w hierarchii obozowej, przekonuje esesmanów, że jest on Żydem. Zostaje przydzielony do pracy przy noszeniu kamieni. Tam poznaje Horsta, homoseksualistę, który ma towarzyszyć mu w codziennej pracy. Między nimi rodzi się wzajemna fascynacja, troska i zakazane uczucie.

Historia opowiedziana przez Martina Schermana jest przejmująca i bardzo smutna. Oczywiście nie będę w żaden sposób próbował odchodzić bądź obejść problematyki miłości homoseksualnej, ponieważ ona tutaj jest ośrodkiem tematycznym. W jakimś stopniu można dowodzić, że dyskryminacja i nienawiść ze względu na „inność” i niezgodność z tym, co powszechnie uważane za normalne jest zawsze taka sama – bo jest – to trudno uznać, że właśnie tym torem chciał pójść autor oryginału bądź reżyser przedstawienia Teatru Dramatycznego. Bent to hołd dla zapomnianych, a być może nawet specjalnie pomijanych ofiar nazizmu. Jest to również przedstawienie, które zwraca uwagę na prześladowanych i prześladujących. Ostatnie słowa spektaklu są znaczące i przekazują sedno, puentę. Max mówi: „Kocham Cię. Co w tym złego?”. Dramat i spektakl zarazem stanowią głos w społecznej i ideowej dyskusji na temat homoseksualizmu.

Dopełnieniem (bądź wstępem) do przedstawienia jest wystawa na temat prześladowania homoseksualistów w Niemczech w formie infografik, która wisi na ścianach Teatru Przodownik. Można się z niej dowiedzieć o historii penalizacji odmiennej orientacji seksualnej w Niemczech, począwszy od lat trzydziestych, a skończywszy w latach dziewięćdziesiątych (dopiero w 1994 roku, po zjednoczeniu Niemiec, zniesiono to prawo).

Na oddzielny akapit zasługuje scenografia  oraz obsada przedstawienia. Scenografia została skonstruowana niemal genialnie. Z wpływającym na wiarygodność spektaklu minimalizmem, szarością i surowością; ale też jest bardzo praktyczna – wystarczyła chwila, aby wnętrze kabaretu zmieniło się w obóz namiotowy w lesie, a następnie w wagon zmierzający do dachau. A w końcu w niezwykle surowe  realia obozu koncentracyjnego. A to wszystko za pomocą kilku palet i składanej w kilka części podłogi z desek. Niesamowite! Wielkie brawa należą się też aktorom, którzy dali z siebie wszystko, grając nawet po dwie role w spektaklu (jedynie Mariusz Drężek grał tylko jedną – Maxa). Maciej Wyczański wcielił się w drag queen, gestapowca i więźnia. Piotr Bulcewicz również wykazał się w rolach feralnego kochanka oraz Horsta. Zarówno Drężek jak i Bulcewicz musieli oprócz tego nosić przez około godzinę dosyć ciężkie kamienie po scenie (próbowałem je podnieść po spektaklu), dlatego tym bardziej składam obu wyrazy szacunku.

Bent jest spektaklem, który może zachwycić realizacją i zadowolić kunsztem aktorskim. Pozostaje to jednak wciąż swego rodzaju hołdem zapomnianym ofiarom nazizmu oraz głosem w dyskusji na temat tolerancji dla homoseksualizmu. Nie sądzę, aby miał przekonać osoby nastawione do tego zjawiska negatywnie do zmiany stanowiska (czy oni w ogóle pojawią się na tym spektaklu?) ale być może sprawi, że przynajmniej przez chwilę się zastanowią.
Tekst pierwotnie ukazał się w portalu TerazTeatr.pl

Reżyseria: Natalie Ringler
Przekład: Rubi Birden
Scenografia/kostiumy: Aneta Suskiewicz
Muzyka: Piotr Łabonarski
Choreografia/ruch sceniczny: Wiktor Korszla
Reżyseria światła: Paweł Srebrzyński
Kierownik produkcji: Natalia Mołodowiec

OBSADA

Max: Mariusz Drężek
Rudy, Kapitan: Kamil Siegmund
Horst, Wolf: Piotr Bulcewicz
Freddie, Strażnik, Gestapowiec: Piotr Siwkiewicz
Greta, Oficer: Maciej Wyczański
Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *