Uporczywe poszukiwanie własnego istnienia – Kronos

Gombrowicz rozpoczął pisanie Kronosu około 1953 roku. Zapisywał bieżące wydarzenia, ale równolegle dokonywał rekonstrukcji zdarzeń z dzieciństwa i najbardziej odległej przeszłości, stąd też część dziennika z lat 1922–1939 jest najmniej uporządkowana i ma widoczne luki w zapisach. W dużej części są to bardzo luźne wspomnienia, przebłyski z pamięci. Mimo to pisarz dołożył wszelkich starań i wysiłków, aby odnaleźć w pamięci i z największą szczerością odnotować fakty ze swojego życia.

Witold Gombrowicz czuł wielkie przywiązanie do tego właśnie dziennika. Rita, jego żona, wspomina instrukcję przekazaną jej przez męża: „Jeśli wybuchnie pożar, bierz Kronos i umowy i uciekaj najszybciej, jak możesz”. Ten właśnie dziennik intymny był dla pisarza rzeczą najcenniejszą, najbardziej prywatną. Rita Gombrowicz napisała we wstępie:

Kronos jest upartym poszukiwaniem własnego istnienia. Gombrowicz sięgał pamięcią najdalej, jak mógł, by odkryć swoją przeszłość. Poszukiwał wiedzy o sobie samym, by posłużyć się nią przy pisaniu Dziennika. Uderzyło mnie, jak sam siebie w nim traktował. Tak jak w życiu: z dystansem i obiektywizmem. Odnalazłam tam jego chęć i dyscyplinę, by ograniczyć się do faktów, wyłącznie do faktów. Po prostu starał się być najbliżej rzeczywistości, bez jej upiększania. Trzymał się w ryzach, kontrolował. Nie okłamywał ani siebie, ani innych. Był uczciwy[1].

Notatki z lat 1922–1938 są bardzo hasłowe, Gombrowicz zapisywał jedynie to, co udało mu się przypomnieć – krótkie przebłyski z pamięci: imiona osób, nazwy miejscowości, wydarzenia. Od roku 1938 zapiski stają się coraz bardziej szczegółowe. 20 sierpnia 1939 roku Gombrowicz wypłynął w rejs za Atlantyk. Przewidział wybuch wojny (rzeczywiście – rozpoczęła się niespełna dwa tygodnie później) i wybrał emigrację. Od tej pory z niepokojem obserwował w prasie rozwój sytuacji na Starym Kontynencie. W Argentynie, jego nowym domu, prowadził bujne życie seksualne (w Kronosie szczerze opowiada o swoim biseksualizmie), nie stronił od usług prostytutek. Leczył się kilkukrotnie na trypra i syfilis, a także często odwiedzał komisariat policji ze względu na swoje przygody seksualne. Przez pierwsze lata pobytu w Argentynie Gombrowicz regularnie otrzymywał pomoc finansową od środowiska polonijnego. Nie mógł znaleźć pracy, a dolary, z którymi przyjechał, szybko się skończyły.

W Kronosie Gombrowicz otwarcie pisze o swoich związkach z kobietami i mężczyznami. Szczerze opowiada o swojej wegetacji w Argentynie, sporach ze środowiskiem polonijnym. Nie ma tajemnic, nie odgrywa żadnej roli, nie sili się na autokreację (jak w przypadku Dziennika 1953–1969). Są to zapiski bardzo osobiste, intymne. Gombrowicz prowadził Kronosa dla siebie, więc nie ma podstaw, aby przypuszczać, że cokolwiek zostało przeinaczone, wyolbrzymione, zbagatelizowane. Nie widać również śladów autocenzury. Szczerość i otwartość to cechy, którymi można określić to dzieło. Nie unika tematów nawet najbardziej intymnych; oprócz skwapliwego odnotowywania imion kolejnych kochanków i kochanek, opisuje też swoją walkę z przewlekłymi problemami zdrowotnymi – bólami zębów, wrzodzeniem dziąseł, anginą, wrzodami żołądka, jęczmieniami na oku, egzemą. Dowiadujemy się również, że Gombrowicz był pasjonatem szachów, a do tego wytrawnym graczem. Za ważne uważał też każdorazowe odnotowanie kupna kolejnego pióra wiecznego oraz fajki do tytoniu. Dosyć dokładnie opisuje sferę materialną. Czytelnicy mogą się dowiedzieć, z czego pisarz żył, jak zdobywał pieniądze na utrzymanie, kto go wspierał, a w końcu – jakie wynagrodzenie za jakie książki otrzymał.

Widoczna jest różnica z Dziennikiem 1953–1969. Dziennik jest żywy, jego konstrukcja została z pewnością przemyślana, podporządkowana pewnej intelektualnej wizji całości. Kronos jest bardziej suchy, beznamiętny, pisany raczej potrzebą chwili i chęcią rekonstrukcji przeszłości, jest napędzany pojedynczymi bodźcami. Gombrowicz pisze dla siebie i dlatego wszystko, co się znalazło w tym dzienniku, uznaje za oczywiste. Dla czytelnika to oczywiste nie jest, stąd też wielka liczba przypisów, które znajdują się na każdej stronie Kronosa.

W Kronosie autorowi zależało na jak najbardziej dokładnej rekonstrukcji swojego życia, na zachowaniu ciągłości. Stara się zebrać jak najwięcej faktów i uporządkować je. Notuje na bieżąco fakty i dopiero na zakończenie roku robi małe podsumowanie tego, co się działo. Dotyka różnych kwestii: samopoczucia, zdrowia, życia seksualnego, sytuacji finansowej. A to wszystko we wspaniale wydanym edytorsko przez Wydawnictwo Literackie tomie: papier został doskonale dobrany, jest nieco pożółkły, a przez to sprawia wrażenie wiekowego, oprócz tego w książce znajdują się fotografie stron rękopisu. Kronos to bardzo ciekawa pozycja nie tylko dla fanów pisarza.

 

Witold Gombrowicz, Kronos, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013.

Tekst pierwotnie ukazał się w portalu NoirCafe.pl

 

[1] W. Gombrowicz, Kronos, Kraków 2013, s. 15–16.

Rafał Siemko
Autor jaki jest, każdy widzi. Absolwent filologii polskiej, na co dzień pracuje w branży ubezpieczeniowej. Wielbiciel Metalliki, poezji Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozy Camusa i Vargasa-Llosy.
Skąd nazwa bloga? Rano czytam, później idę do pracy; po pracy gram na gitarze albo w piłkę nożną. A czas na pisanie znajduję jedynie w nocy. Aktualnie mieszkam w Monachium.
Rafał Siemko on Blogger

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *